Poranna redakcyjna kawa
Wczoraj, na własną odpowiedzialność pomimo ostrzeżeń znajomych obejrzałem przesłuchania komisji kurnikowej ds. wyborów kopertowych na prezydenta kraju z dykty.
Po obejrzeniu tego żenującego widowiska przyłączam się do postulatu polskich muzyków o wprowadzenie obowiązkowych badań psychiatrycznych dla polityków, tym bardziej że zauważam, że od 1991 roku ich stan się pogarsza.
Zresztą, wysłanie polityków na kozetkę wcale nie jest nowy, w 2017 roku taką propozycję rzuciło PSL, po przebadaniu, z ubiegania się o mandat posła wykluczałby cały lista schorzeń w tym: otępienia, amnezje, majaczenia, czynne psychozy oraz zaburzenia: urojeniowe, paranoiczne, schizoidalne, antyspołeczne, obsesyjno-kompulsywne i narcystyczne.
Z niewiadomych przyczyn pomysł upadł i wcale się nie dziwię, bo lista schorzeń jest tak obszerna, że każdy kandydat na polityka znalazłby u siebie kilka jednostek chorobowych, a tak wszystko jest normalne, my wierzymy, że wybraliśmy tych jedynych wartościowych, a oni wierzą, w to, że tak jest.
Niestety takie podejście jest bardzo niebezpieczne, bo jak zauważył Edgar Allan Poe “Kiedy wariat zaczyna wyglądać na takiego, który zachowuje się już całkiem rozsądnie, to znak, że czas założyć mu kaftan bezpieczeństwa”.