Redakcyjna kawa #3

, , ,

Poranna redakcyjna kawa

Jadąc do redakcji odbyłem codzienny ceremoniał słuchania tego, co mówią w radiu, a że podróż zajmuje mi około 7 minut i wyjeżdżam mniej więcej o tej samej porze, to załapuję się na reklamy, po których ledwo wysiadłem z samochodu. Przez te kilka minut wysłuchałem reklam, po których stwierdziłem, że choruję na wszystkie choroby, na które proponują lekarstwa za wyjątkiem przypadłości kobiecych jak suchość pochwy.

Tyle dobrego, pomyślałem. Tym bardziej, że wiele ciekawych rzeczy dzieje się na świecie jak chociażby znaki zwiastujące zakończenie wojny w Ukrainie w obecnym kształcie. O tym kiedy się zakończy na pewno wiedzą rządzący tym krajem, jak również poklepujący ich po plecach “sojusznicy”, co uświadomił mi szczyt NATO w Wilnie kiedy to legła w gruzach idea wstąpienia tego kraju do struktur NATO. Słabe, żeby nie powiedzieć mizerne efekty tzw. kontrofensywy, wykrwawiający się żołnierze ukraińscy najczęściej uzbrojeni w obietnice wsparcia przez kraje zachodnie, którym zabrakło cojones, by sprowadzić do parteru Rosję.

No i teraz pojawił się kolejny znak stworzony przez Wadyma Denysenko doradcę ministra spraw wewnętrznych UKR, a jest nim pomysł zakazu opuszczania Ukrainy mężczyznom jeszcze 3 lata po ZAKOŃCZENIU wojny. Można się domyślać, że jest to sposób na zbadanie nastrojów społecznych, ale też przygotowanie ukraińskiego społeczeństwa do myśli, że wojna ma się ku końcowi.

I tu trzeba wrócić do lutego 2023 roku kiedy kraje zachodnie w przypływie niekończącego się miłosierdzia dały Ukrainie czas do jesieni na odzyskanie zagrabionych przez Rosję terenów. Idea zrodzona w nieprzytomnej wizji wiceministra spowodowała falę oburzenia w Ukrainie, a sami Ukraińcy wyrażają opinię, że walczą o wolność, a nie życie w niewolniczym bantustanie. Pomysł Denysenki spotkał się z jeszcze większą krytyką, gdy dziennikarze ukraińscy ustalili, że syn tego pana, podczas gdy walczą i giną ukraińscy żołnierze, podziwia takie kraje jak Hiszpania, Finlandia czy też Czechy.

To teraz czas na drugą kawę, choć pewnie będzie bardziej gorzka i niż ta pierwsza.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *