Redakcyjna kawa #66

, , , , , , , ,

Poranna redakcyjna kawa

Dziś będzie długo, bo i temat jest poważny. Każdy, kto przeczytał „Rok 1984” Georga Orwella zna cytat: „Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość”. Słowa tego brytyjskiego pisarza pomimo upływu lat nie tracą na ważności, otóż bowiem co i jakiś czas ze strony niektórych Ukraińców pojawiają się wyrazy wręcz nienawiści skierowanej w kierunku Polski i Polaków, pomimo pomocy, jakiej im udzieliliśmy i udzielamy. Podobne nienawistne emocje mają miejsce ze strony polskich obywateli do Ukraińców i o tym też trzeba mówić.

Ostatnimi dniami ukraińska gimnastyczka Włada Nikołczenko, co to wygina śmiało ciało, zdobywając nawet brązowy medal podczas Mistrzostw Europy w gimnastyce, wyznała ze szczerością czekistki, że nienawidzi Polski. Podobnie swój światopogląd podkreślają ukraińscy kierowcy, podpalając polską ciężarówkę. Ten incydent związany jest z protestem polskich firm przewozowych na granicy. W skrócie chodzi o to, że polscy przewoźnicy, których wspierają koledzy ze Słowacji i Węgier, domagają się ściślejszej kontroli ukraińskich firm transportowych, ale przede wszystkim przywrócenie zezwoleń komercyjnych na przewóz ładunków z wyłączeniem pomocy humanitarnej. Dodatkowo przewoźnicy domagają się, by całkowicie zawiesić licencje dla firm, które powstały po 22 lutego 2022 roku. Polskie firmy obawiają się i to niebezpodstawnie, że polska branża przewozowa, która szacowana jest na ponad 130 miliardów złotych, zostanie przejęta przez ukraińskie firmy, na zasadzie nieuczciwej konkurencji, bo polski przewoźnik, utrzymując kierowcę wykłada z kieszeni 2,5 tysiąca euro, podczas gdy ich ukraińscy odpowiednicy rozpruwają kieszeń w wysokości 700 euro.

W jednej ze swoich wypowiedzi opiniotwórczy ukraiński dziennikarz Witalij Portnikov stwierdził, że działanie polskich firm ma charakter polityczny. Pan Portnikov, którego miałem przyjemność poznać i przeprowadzić z nim wywiad lansuje się na proeuropejskiego intelektualistę, tymczasem wie, że dzwonią dzwony w kościele, ale nie wie w którym. Po części Pan Portnikov ma rację, mówiąc o politycznych podstawach, ale ich nie należy szukać w Polsce, a w Unii Europejskiej, która stworzyła 22 czerwca 2022 roku legislacyjnego gniota zwanego Umową pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą w sprawie transportu drogowego towarów. W myśl tego prawnego bazyliszka zniesiono wszystkie obostrzenia dla ukraińskich kierowców najpierw do czerwca 2023 roku, by przedłużyć ją do czerwca 2024 roku. Umowa oczywiście miała na celu wsparcie Ukrainy w trudnych czasach wojennej pożogi, i to jest godne poparcia, ale czasy się zmieniają i część ukraińskich przedsiębiorców po prostu zaczynała zarabiać na wojnie. Tymczasem w początkowym tekście umowy czytamy „Umowa europejska dotycząca pracy załóg pojazdów wykonujących międzynarodowe przewozy drogowe (AETR) zapewni, aby przewozy transportowe wykonywane w ramach niniejszej umowy były prowadzone z poszanowaniem warunków pracy kierowców. Uczciwej konkurencji i nie zagrażały bezpieczeństwu ruchu. Jak informuje Tomasz Borkowski z Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu, a cytowany przez Bankier pl. “. Chcemy ponownego wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich, ponieważ liczba ich przewozów do Polski wzrosła 7,5-krotnie. Przed wybuchem wojny w Ukrainie strona polska udostępniła 160 tys. zezwoleń na przewóz, a obecnie jest już ponad 880 tys. Do końca roku zapewne będzie to 1,2 mln przewozów. Chcemy bronić naszego rynku”. Z kolei ukraiński portal ukrinfo pisze, że: ,,Na granicy między Ukrainą a Polską w ciągu trzech letnich miesięcy (czerwiec-sierpień) ruch towarowy w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku wzrósł o około 30%. Polscy przewoźnicy wiedzą, o co walczą, bo na ich szyjach niemieccy politycy już zawieszają sznury na ich szyjach, jak podaje Bankier.pl “.

20 października niemiecki Bundestag przegłosował ustawę, wedle której znacząco wzrośnie opłata za korzystanie z dróg i autostrad dla ciężarówek. Podwyżka ma wynieść 83 proc. dla pojazdów spełniających normę Euro VI, do kwoty 35,4 centa ze kilometr. To jednak nie koniec, bo od lipca 2024 r. opłata dotknie także ciężarówki o masie do 3,5 tony. Obecnie myto trzeba płacić jedynie od samochodów od 7,5 tony” . Oczywiście nie wiem, co przewożą ukraińskie firmy przewozowe ze zdewastowanego gospodarczo wojną kraju, ale myślę, że w większości przypadków jest to zboże i tu robi się ciekawie, ale nim o tym napiszę, to muszę zapalić, a żeby to zrobić, to muszę wyjść z budynku, zaraz wracam…

Już jestem, jeszcze tylko łyk kawy. Tak jak rosła ukraińska branża transportowa, tak samo jak grzyby po deszczu zwiększała się ilość firm eksportujących zboże według ukraińskiego dziennikarskiego śledztwa opublikowanego na ukraińskim portalu Slidstvo.info można przeczytać: “Żeby lepiej zrozumieć, ile kukurydzy, jęczmienia, pszenicy i innych zbóż te firmy eksportują do Unii Europejskiej (i kto je kupuje), dziennikarze porównali ich nazwy z danymi celnymi z agregatora ImportGenius oraz informacjami z rumuńskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności. Dane te za pierwsze siedem miesięcy wojny obejmują informacje o 80 podejrzanych ukraińskich firmach. W tym okresie dostarczyli co najmniej 1,7 mln ton zboża o wartości 495 mln dolarów firmom w Rumunii, na Węgrzech i w Czechach”. Dalej autorzy artykułu cytują parlamentarny raport, z którego wynika, że: “Państwowa Służba Celna Ukrainy nie była w stanie należycie sprawdzić ponad 600 potencjalnie podejrzanych przedsiębiorstw eksportujących zboże, o czym poinformował ją urząd skarbowy. Przedsiębiorstwa te były narażone na „ryzyko uchylania się od płacenia podatków, braku repatriacji dochodów w walutach obcych i legalizacji dochodów z przestępstwa. Firmy te znajdują się wśród ponad trzystu, wobec których od września ubiegłego roku władze ukraińskie prowadzą śledztwo. Prokuratura twierdzi, że tylko w zeszłym roku firmy te oszukały państwo na co najmniej 140 mln dolarów”. W artykule cytowany jest poseł do Werchownej Rady Marian Zablocki, który od lat bada problem sprzedaży ukraińskiego zboża: „Większość obecnego eksportu zboża, nie jest nawet bliska zapewnienia Ukrainie takich zysków, jakie powinna” To wszystko pokazuje, że upieranie się, „cywilizowanego” prezydenta Zełenskiego, że Polska, Węgry i Słowacja działają na szkodę Ukrainy to zwykły bełkot. Wrogami dla Ukrainy są niektórzy Ukraińcy, którzy swoje bohaterstwo nie pokazują w okopach, ale okradając swój kraj.

Ale, żeby nie było, że tylko polscy, węgierscy, słowaccy czy rumuńscy rolnicy zauważają problem zalewającego Europę ukraińskiego zboża, przytoczę wypowiedź niemieckiego rolnika Ralfa Ehrenberga z Federalnego Przedstawicielstwa WOLNYCH ROLNIKÓW” „Otwarcie granic dla tanich ukraińskich produktów rolnych spowodowało poważne szkody w naszym rolnictwie – potrzebujemy rozporządzenia, zgodnie z którym transport jest dozwolony tylko zapieczętowanymi ciężarówkami lub wagonami do portów Morza Bałtyckiego, skąd towary mogą być następnie ponownie wysyłane na całym świecie, nie chcemy również konkurować z oligarchami, którzy posiadają dziesiątki tysięcy hektarów, używają zabronionych środków ochrony roślin i płacą swoim pracownikom płacę minimalną w wysokości 1,20 euro.” Przy strukturach rolniczych opartych na wyzysku człowieka i przyrody, nigdy nie powinno być wspólnego obszaru gospodarczego, Ehrenberg twierdzi, że wolny handel z Ukrainą musi zatem zostać szybko zatrzymany”. Jego wypowiedzi wtóruje inny rolnik zrzeszony w Wolnych farmerach: „Podejście to, już praktykowane przez Polskę, Węgry i Słowację, musi teraz zostać ostatecznie rozszerzone na Niemcy i inne kraje UE, domaga się 52-letni rolnik z Hesji – “Jak to możliwe, że wszystkie siły polityczne w Polsce (tu faceta trochę poniosło-r.cz) zgadzają się na ochronę rolnictwa, podczas gdy polityka w Niemczech pozornie obojętnie obserwuje, jak duże korporacje handlu rolnego wzbogacają się kosztem naszych rolników i głodujących ludzi w Afryce”.

To co? Teraz czas na fajeczkę i drugą kawę.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *