Redakcyjna kawa #30

Poranna redakcyjna kawa

Opowiem Wam historię tego zdjęcia, bo tak się składa, że blondasek na fotografii to ja. Mieszkaliśmy wtedy przy ulicy Wolności, a konkretnie Wolności 12/1. Były to czasy, gdzie z sąsiadami dzieliliśmy wspólnie kuchnię, o łazience nie było mowy, a toalety wszyscy lokatorzy mieli na parterze w wejściowym korytarzu do budynku. Zdjęcie zostało zrobione pomiędzy 1973 a 1975 rokiem. Wtedy cała Polska żyła wyczynami Ryszarda Szurkowskiego i Stanisława Szozdy, nawet takie bąble jak ja. Marząc, by być Szurkowskim lub ewentualnie Szozdą, oglądając czarno-białe fotografie w gazetach, które kupował mój Tato w pobliskim kiosku, teraz stoi tam plomba ze szkła i stali. Odkrywając świat, ganiałem po okolicznych podwórkach i tak znalazłem się na obecnej ulicy Bankowej, wcześniej 15 Grudnia lub jak się wtedy mówiło koło Iwana. Kolarze szykowali się do startu, a ja podchodziłem coraz bliżej i bliżej, by zobaczyć mojego idola. W pewnym momencie podszedł do mnie mężczyzna i nachylając się wskazując palcem na Stanisława Szozdę zapytał – Widzisz tego Pana? Odpowiedziałem, że tak, wtedy wręczył mi bukiet goździków i powiedział: ,,idź i mu je daj”. Pamiętam, że przez moment zawstydziłem się, bo na plecach sweterka miałem plamę po żelazku, ale mężczyzna pchnął mnie do przodu mówiąc: ,,no idź, idź”. No i poszedłem z kwiatami, ale nie do Stanisława Szozdy, ale do Ryszarda Szurkowskiego, w którego wpatrzony byłem jak w obrazek. Kolarze wystartowali, kibice się rozeszli, a ja pobiegłem do domu, by pochwalić się, że wręczyłem kwiaty panu Ryszardowi. Później zdjęcie ukazało się na stronie tytułowej jakiejś gazety i przez długie lata leżało w szafie pod stertą ubrań.

Gdy w latach osiemdziesiątych przeprowadzaliśmy się na Zabobrze, gazeta zawieruszyła się i ślad po niej zaginął. To spotkanie z tym wybitnym polskim kolarzem pamiętam bardzo dokładnie, w wyjątkowy sposób naświetliło kliszę w mojej pamięci. Trudno powiedzieć, co to była za kolarska impreza. Bo Ryszard Szurkowski startował w Wyścigu Pokoju w latach 1969-1975. W kronice tych zawodów można przeczytać, że impreza ta po raz pierwszy do Jeleniej Góry zawitała w 1978 roku, ale problem jest taki, że w tym wyścigu nie startował Ryszard Szurkowski, ale polską drużynę reprezentował już 23-letni Czesław Lang. Być może te zawiłości ktoś rozwiąże? Najważniejsze, że mam pamiątkę do końca życia.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *