Poranna redakcyjna kawa
Przy gorącej, parującej, cudownie pachnącej kawie zauważyłem, że fejsbóg się zepsuł, ale ja nie o tym.
Zaledwie w niedzielę przy kawie snułem rozważania o tym, że „polskie” patrioty trafią do Ukrainy. Wczoraj jak Filip z konopi wyskoczył ukraiński minister Kuleba. Zaproponował, żeby systemy Patriot zakupione za grube dólary przez kraj z dykty strzegły zachodniej granicy Kijowa.
Jeżeli minister Dymytro Kuleba tak zaproponował, to zapewne decyzja już zapadła. Teraz trzeba jedynie czekać, by tubylczy politycy mieli okazję złożyć pocałunek na ministerialnym pierścieniu na znak braterstwa.
Jak wiadomo w dzisiejszym świecie dzięki sztucznej inteligencji, można tworzyć rzeczywistość równoległą. Ot prezydent Francji „Bóg z Wami Macron” jeszcze nie tak dawno zasiadając na pięknym gniadym koniu – wywijał tytanową szablą z okrzykiem „Ensemble pour dens tranchées ukrainiennes !” Co Google tłumaczy „Razem w Ukraińskie okopy”.
Szybko okazało się, że ten piękny wałach, na którym siedział, okazał się konikiem na biegunach, a w dłoni zamiast miecza dzierżył drewniany mieczyk zakupiony w sklepie z zabawkami.
Nie twierdzę, że Paryż nie ma takich zdolności, by z pomocą kraju z dykty i innych potęg militarnych jak Litwa, Łotwa, czy też Czechy nie mógłby tego zrobić, ale prezydent znad Sekwany dla uspokojenia nerw klapsa dostał od swoich generałów i być może od Cesarza Xi, a rykoszetem dostał Olaf „Srogi”.
Swoją opinię opieram, po serdecznym przyjęciu Olafa Scholza w Państwie Środka przez wiceburmistrza Chongqing Zhanga Guozhi, podczas oficjalnej wizyty.
Dwa dni przed wspomnianą wizytą Scholz przeprowadził rozmowy z prezydentem Francji „Bóg z Wami” Macronem, przywódcy ustalili, że trzeba przywrócić równowagę w stosunkach handlowych między Europą a Chinami” Istnieje szansa, że Xi znajdzie czas, na krótką audiencję dla her Olafa.
Podczas gdy w rodzimym kurniku dla niepoznaki nazwanym Sejmem kury nioski pod opiekuńczymi skrzydłami dorodnych kogutów znosiły aborcyjne jaja, brukselskie wilki i wadery polujące na terenach zielonego ładu upolowały „Dyrektywę Budynkową. Według tejże dyrektywy nowe budynki muszą być zero-emisyjne od 2030 roku, a nowe budynki zajmowane lub będące własnością władz publicznych muszą być zero-emisyjne od 2028 roku. Teraz brukselskie wilki i wadery dopilnują, żeby przeprowadzić w naszych domach odpowiednie remonty i wymiany źródeł energii, to tak w skrócie.