Redakcyjna kawa #13

Poranna redakcyjna kawa

Przyjeżdżam do redakcji wcześniej, bo lubię ciszę, wtedy robię po prostu więcej. Stety lub niestety nie mam podzielności uwagi, gdy po godzinie 9 redakcja zaczyna tętnić życiem, wszystko mi przeszkadza, po 5 razy wracam do tekstu, by sklecić parę zdań. Np. Gabi w tym samym czasie dzwoni lub „odbiera telefon”, odpisuje na maile, składa materiały, pije kawę, skroluje treści. Podziwiam ją, bo ja z trudem łączę oddychanie z pracą, przyznam się, że bardzo często poranną redakcyjną kawę dopijam zimną po skreśleniu tych paru słów. Chińskie przysłowie „Obyś żył w ciekawych czasach” bywa również traktowane jako przekleństwo, każdy może interpretować je dowolnie. Obecnie sam mam kłopot z jego definicją szczególnie w kontekście wojny w Ukrainie.

Często spotykam się z zarzutami, że nie jest to nasza wojna. Oczywiście nie zgadzam się z tą opinią, ileż to pomyj wylało się na mnie od kanapowych znawców tematu wymachujących szabelką, choć ich treść wskazuje wymachiwaniem butelką lub puszką z zawartością alkoholu. Czasami w prywatnych wiadomościach życzą mi, bym zdechł i że obiją mi mordę lub by moja dupa przeżyła kontakt z niezliczoną ilością napalonych Ukraińców. Póki co traktuję to jako mało wyrafinowany sposób wyrazu myśli, ale nie ulega wątpliwości, że to właśnie w Ukrainie kształtuje się nowa wizja przyszłości i stabilności Polski i Europy, bez względu na to czy lubimy Ukrainę czy nie.

Niestety odgrywane akty na wojennej scenie pokazują, że fajerwerki odpalane podczas trwania obecnego spektaklu doprowadzą do spalenia gmachu teatru zwanego Europą w przestrzeni kilku, kilkunastu najbliższych lat. Mówię tu o powściągliwości USA i krajów Europy Zachodniej do wybicia dwugłowemu orłowi polityki imperialnej. Oczywiście nasuwa się tu analogia sprzed II Wojny Światowej, kiedy Europa Zachodnia broniąc swojego świętego spokoju doprowadziła do przekazania Sudetów i w konsekwencji całych Czech austriackiemu malarzowi z wąsikiem, a później mamiąc Polskę podpisanymi umowami doprowadziła do kataklizmu ludobójstwa dokonanego przez Niemcy i w konsekwencji do wprowadzenia przez Związek zdRadziecki systemu braterstwa i postępu, jakiego postępowy świat nie widział i do zbastardyzowania naszego kraju. Naturalnie są nieznaczne różnice sprzed 85 lat, bo zachód jak może, to wspiera Ukrainę, choć bardziej wygląda to na żart. Niestety od 1997 roku do teatru sceny politycznej i USA i zachód zaangażowały Władimira Putina, który doskonale odgrywając rolę wiejskiego głupka, niezauważenie wyrósł na aktora grającego poważne role. Dyrekcja teatru zachłysnęła się do tego stopnia, poczciwym Włodzimierzem, że przymykała oczy na jego ekscesy, zmiany ról i didaskaliów jak w przypadku I i II wojny Czeczeńskiej, Wojny Gruzińskiej poprzez Syrię i Ukrainę.

Dosyć teatralnych porównań, poważnym problemem jest to, że głoszone na prawo i lewo hasła przez USA i Europę Zachodnią o wartościach demokracji, praworządności, pluralizmie, tolerancji i sprawiedliwości to puste treści, nie potrafią bronić wartości niesionych na swoich sztandarach, gdy są zagrożone. Zachód jest niespójny i skłócony, jedność Unii Europejskiej i NATO to zwykły mit, od 1997 roku kolaboruje z Włodzimierzem Władimirowiczem tolerując jego harce, co najwyżej od czasu do czasu kiwając groźnie palcem za kotarą bezsilności i arogancji. Zachód wojnę mógł zakończyć na swoją korzyść w jej pierwszym roku, jednak nie zrobił tego i teraz przyjdzie dogadywać się z Rosją ze wstydliwym widokiem opuszczonych gaci. Niestety sankcjonowanie polityki dyktatury i szowinizmu, sprzyja tworzeniu małych Putinów i to przyniesie fatalne skutki, już to widać w przypadku niemieckiej AFD. W czerwcu szefowa Alternative Fur Deutchland w dość mało zawoalowany sposób rzuciła myśl o rewizji granicy z Polską. Otóż w jednym ze wpisów pani Alice tereny byłej NRD nazwała Niemcami Środkowymi, nasuwa się pytanie gdzie leżą Niemcy Wschodnie? Odpowiedzi dostarczyli zwolennicy Pani Weidel zamieszczając w swoich komentarzach mapkę Rzeszy Niemieckiej z 1900 roku z Pomorzem i Śląskiem w granicach Niemiec. Zastanawiam się, pod jakimi hasłami Niemcy (piszę Niemcy, bo AFD nie jest żadną marionetkową partią, ale poważną siłą polityczna, a to oznacza, że ideologia AFD trafiła do niemieckich wyborców) będą chcieli zrewidować granicę? Oczywiście nie siedzę w duszy żelazka AFD grzejącego się do prasowania brunatnych koszul, ale mogą skorzystać z Rosyjskich zasobów takich jak denazyfikacja oraz walka z faszyzmem i narkomanami jak w przypadku Ukrainy. Mają też swoje gotowe określenia jak stworzone w XIX w. Lebensraum, a później ochoczo rozwinięte przez Niemcy na początku XX wieku. To wszystko pokazuje, jak bezsilna jest demokracja w okresie zawieruchy, gdy za przeciwnika ma ustrój totalitarny. A może rację miał E. Cioran, mówiąc, że demokracja jest festiwalem miernoty i głupoty?

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *