Redakcyjna kawa #7

Poranna redakcyjna kawa

Zmieniłem kawę, smak tej „starej” jakoś mi spowszedniał, kupiłem inną, zapakowaną w gustownej puszce, na której widnieje napis espresso Arabica 100% i wiele innych słów po włosku. Uwaga próbuję …mmmm…. Niezła…. Ale szału nie ma.

Dziś postanowiłem zajrzeć do świata zupełnie mi obcego, jądra ciemności plotek, celebrytów, influencerów, youtuberów, tiktokerów itp. Przeglądam, czytam od cholery nazwisk, których nie znam i postaci, których nie znam. Kto to jest Roksana Węgiel? O! Piszą o Pani Beacie Tyszkiewicz, parę lat temu miałem przyjemność poznać Panią Beatę, fascynująca kobieta i dama, podczas rozmowy dowiedziałem się, że pierwsze kroki na teatralnej scenie stawiała nie gdzie indziej, tylko w jeleniogórskim teatrze Norwida. Anna Wendzikowska, kto to jest? Niesłychane! Małgorzata Tomaszewska jest w ciąży, trzeba cieszyć się z czyjegoś szczęścia, nawet gdy się nie wie, kim ta osoba jest. O jaaa, to jest news!!! „Była Barona demonstruje uduchowiony masaż członka”. Nie wiem, kim jest Kasia Nest, ani kim jest Aleksander Baron, bo jak informuje tekst, jest jego eks. Psia mać! Dyć to jakaś nie byle jaka kapłanka mocy, stosuje również medytację łona. Zagłębiając się dalej w krainie z mchu i paproci, już z samych tytułów można dowiedzieć się kto z kim, a kto z kim nie.

Zamykam strony z przekonaniem, że więcej do nich nie wrócę, bo świat stawia przed nami wiele problemów, otóż World Economic Forum zastanawia się nad wprowadzeniem w życie osobistych uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Co jakiś czas idea wraca jak bumerang, tak też jest i teraz. W skrócie chodzi o to, że obecnie jak wiemy specjalna komisja, w myśl porozumienia w Kioto w 1997 roku przydziela zakładom produkcyjnym w 192 krajach uprawnienia do emisji CO2, to znaczy firmy dostaną te uprawnienia, o ile je kupią i z takim nazwijmy to jednym bilecikiem można wyprodukować tonę dwutlenku węgla. Obecnie cena za tonę wynosi 87 euro. Żeby dajmy na to, elektrownie mogły produkować energię, muszą zakupić odpowiednią ilość uprawnień. Oczywiście tymi uprawnieniami można handlować, odsprzedawać limity. Wszystko to w celu ochrony klimatu. Teraz pomysł jest taki, żeby każdy dorosły człowiek otrzymał równe i zbywalne prawo do emisji CO2, które będzie się skracać w czasie. Ilość wyprodukowanego dwutlenku węgla ma być monitorowana poprzez osobisty cyfrowy identyfikator. Jeżeli ktoś chciałby zaszaleć inaczej mówiąc miał w głębokim poważaniu PCA i będzie potrzebował więcej uprawień, wtedy będzie mógł je kupić np. od sąsiada. Naukowcy twierdzą, że wdrożenie PCA (Personal Carbon Allowanes) zapewni jednostkom jasne ramy skutecznego wkładu w walce z ociepleniem klimatu.
Profesor Ekins wysnuł hipotezę, że „Ludzie są zdesperowani, aby coś zrobić, ale zbyt często otrzymują trywialne porady, takie jak wstępne płukanie naczyń przed włożeniem ich do zmywarki, a tymczasem PCA powiedziałby im, co mogą zrobić, by dokonać prawdziwej zmiany. W 2000 roku rząd Wielkiej Brytanii odrzucił obowiązkowy system PCA z powodu postrzeganej niskiej akceptacji społecznej, barier technologicznych i wysokich kosztów wdrożenia. Tak czy siak, wydaje się, że czekają na ciekawe czasy, no i ten cyfrowy identyfikator.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *