Myśliwy zastrzelił psa. Sąd wydał wyrok

Myśliwy, który zastrzelił psa, a następnie próbował zatrzeć ślady ukrywając jego zwłoki został zatrzymany i stanął przed sądem. Pierwszy wyrok był bardzo pobłażliwy, drugi nieco bardziej wymowny.

Ta historia nigdy nie powinna się wydarzyć. Tym bardziej, iż nie dotyczyła ona młodego myśliwego, a zasłużonego działacza, wybranego przez członków koła łowieckiego do pełnienia zaszczytnej funkcji łowczego. A jednak się wydarzyła i co wydaje się oczywiste zbulwersowała opinię publiczną. Mężczyzna podejrzany o zastrzelenie psa został zatrzymany. Prokuratura postawiła mu zarzuty i stanął on przed sądem. W pierwszej instancji usłyszał nader pobłażliwy wyrok, w drugiej już takiej pobłażliwości nie było, aczkolwiek czy wyrok jest sprawiedliwy oceńcie sami.

O sprawie jako pierwsza w ubiegłym roku napisała redakcja Lwówecki.info. Z naszych ustaleń wynikało, iż zdarzenie miało miejsce jesienią 2022 roku w lesie w okolicy Piechowic. To tam leśnymi ścieżkami spacerował pies, który został zastrzelony przez myśliwego.

“Jak ustalili funkcjonariusze, mężczyzna 10 listopada ubiegłego roku będąc na indywidualnym polowaniu w kompleksie leśnym w Piechowicach celowo i bez uzasadnionego powodu zastrzelił psa rasy Wilczak Czechosłowcki o wartości 3000 zł”. – wyjaśniała w rozmowie z nami podinsp. Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji i tłumaczyła:

“Biegającego psa, który na chwilę oddalił się od swojego właściciela zauważył przebywający na ambonie myśliwy, a następnie go zastrzelił. Pies nie stanowił żadnego zagrożenia, ani dla zwierząt, ani dla ludzi. Kiedy 70-latek usłyszał nawoływanie psa przez właściciela, jego ciało zapakował do auta, a następnie wyrzucił w pobliżu rzeki. Tam też zostało odnalezione.”

Nasi rozmówcy już wówczas wskazywali, że myśliwy przekroczył wszelkie granice.

„W 2011 r zmieniła się ustawa o ochronie zwierząt, która kiedyś dawała możliwość oddania strzału tylko w przypadku atakowania zwierzyny przez psa. Obecnie można psa tyko odłowić a mamy na tyle rozwiniętą sieć schronisk i organizacji ochrony zwierząt, że wystarczyło wykonać telefon i sprawa byłaby rozwiązana. Sam jestem właścicielem psa i w tym wypadku dla myśliwego nie ma żadnego usprawiedliwienia.” – mówił nam pragnący zachować anonimowość myśliwy.

„Pies nie znajduje się w rozporządzeniu, jako gatunek łowny” – podkreślał w rozmowie z Lwówecki.info Wiktor Marconi Przewodniczący Zarządu Okręgowego Łowczy Okręgowy, który zaznaczał, iż myśliwemu nie wolo strzelać do psa.

Co istotne, to łowczy nie o incydencie nie pochwalił się swoim kolegom z koła łowieckiego. „Zarząd Koła Łowieckiego Głuszec Jelenia Góra otrzymał informację o zdarzeniu od Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze w dniu 03.02.2023 r. w imieniu Zarządu niezwłocznie podjąłem czynności zmierzające do wyjaśnienia sprawy.” – tłumaczył w odpowiedzi na pytania redakcji Lwówecki.info Andrzej Dobrzański Prezes Zarządu Koła Łowieckiego Głuszec Jelenia Góra. – „Łowczy Koła nie powiadomił Zarządu o tym zdarzeniu, oraz nie złożył wyjaśnień. Z otrzymanej z prokuratury korespondencji wynika, że złożył wyjaśnienia na Policji oraz w prokuraturze.” – dodawał wówczas prezes.

Sprawę pod nadzorem Prokuratury w Jelenie Górze badali jeleniogórscy policjanci. Śledczy nie mieli wątpliwości, iż doszło do przestępstwa.

Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze w lutym 2023 r. skierowała sprawę do sądu stawiając łowczemu zarzut przekroczenia przepisów ustawy o ochronie zwierząt. Art. 35 paragraf 1 ustawy o ochronie zwierząt mówi; „Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1-4 podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”.

Już w publikacjach w ubiegłym roku wskazywaliśmy, iż gro wyroków w stosunku do myśliwych jest nader łagodna. Sprawdziły to w 2017 roku organizacje EKOSTRAŻ i Czarna Owca Pana Kota. Organizacje te zbadały 897 wyroków udostępnionych przez 142 sądy rejonowe z całej Polski. Wśród nich znalazło się 46 wyroków dotyczących myśliwych. Sprawy najczęściej dotyczyły zastrzelenia zwierzęcia domowego – psa lub kota, było też kilka wyroków w sprawach polowań na zwierzęta dzikie bez wymaganych zezwoleń.

Z przeprowadzonej analizy wynika, iż w przypadku myśliwych większość wyroków stanowiły umorzenia, aż 21,7%(!), pozbawienia wolności na okres próby (czyli tzw. wyrok w zawiasach – 45,7%), uniewinnienia czy zdumiewająco niskie kary grzywny.

Nasz antybohater stanął przed sądem już na początku kwietnia 2023 roku. I sąd wobec myśliwego, który nie dość, że zastrzelił psa, to by uniknąć odpowiedzialności zabrał jego zwłoki i próbował je ukryć wyrzucając do rowu w pobliżu rzeki usłyszał wyjątkowo łagodny wyrok grzywny w wysokości zaledwie 2.000 złotych!

Jak tłumaczy Prokurator Tomasz Czułowski Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze „4 kwietnia 2023 roku oskarżony został skazany na karę grzywny w wymiarze 100 stawek dziennych po 20 zł”.

Warto podkreślić w tym momencie, iż funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze już na początku postępowania wartość psa oszacowali na 3.000 złotych.

Z takim wyrokiem nie zgodziła się Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze, która złożyła sprzeciw. Po przeprowadzeniu rozprawy, w październiku 2023 roku Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze wydał wyrok w sprawie myśliwego, który zastrzelił psa.

Mężczyzna został skazany na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat próby, nawiązkę w wysokości 10 tysięcy zł na Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, 5-letni zakaz wykonywania działalności związanej z łowiectwem lub myślistwem, a także Sąd nakazał podanie wyroku do publicznej wiadomości.

Jak podkreśla Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze orzeczenie to było zgodne z wnioskami prokuratora, wobec czego wyrok nie został zaskarżony.

Aktualizacja

Sprawę rozpatrzył Główny Sąd Łowiecki, który orzeczeniem z dnia 30 października 2023 roku złagodził postanowienie Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego.

Jak czytamy w uzasadnieniu GSŁ Okręgowy Rzecznik Dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego wniósł wniosek oskarżycielski przeciwko łowczemu, któremu zarzucił, że: w dniu iż ten wykonywał polowanie indywidualne, w trakcie którego z ambony zlokalizowanej na stoku góry zastrzelił psa rasy wilczak czechosłowacki. Okręgowy Rzecznik Dyscyplinarny wymierzył wobec myśliwego maksymalny wymiar kary.

„Obwiniony wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania lub obniżenie wymierzonej mu kary dyscyplinarnej. W uzasadnieniu odwołania obwiniony wskazał, że Okręgowy Sąd Łowiecki ukarał go najwyższą z możliwych kar dyscyplinarnych. Karę tą odbiera on jako niewspółmiernie wysoką do popełnionego czynu, która ze względu na jego wiek uniemożliwia mu powrót w szeregi PZŁ.” – wskazuje w uzasadnieniu Główny Sąd Łowiecki.

Obwiniony w odwołaniu wskazał, iż karę wymierzoną przez Okręgowy Sąd Łowiecki odbiera on jako niewspółmiernie wysoką do popełnionego czynu, która ze względu na jego wiek uniemożliwia mu powrót w szeregi PZŁ. Orzeczenie niższej kary dałoby mu cień szansy, iż po odpokutowaniu za swój czyn i zatarciu skazania w sprawie karnej, która jest w toku będzie mógł nadał brać udział w życiu PZŁ.

Obwiniony wskazał, że po incydencie nie podejmował żadnych prób mataczenia, nie unikał postępowania i czekającej go kary, a jego opinia do czasu zastrzelenia psa była wręcz wzorowa. Przez 25 lat był on łowczym w swoim kole łowieckim, przez 7 lat zastępczą rzecznika dyscyplinarnego, a od 2010 r. jest lektorem PZŁ i wykładowcą na kursach dla nowo wstępujących oraz selekcjonerów. Przez dwie kadencje był też członkiem Okręgowej Rady Łowieckiej i przewodniczącym komisji hodowlanej. Ponadto od 2010 r. uzyskał uprawnienia edukatora w zakresie programu edukacji leśnej „Las zrównoważony” organizowany przez Dyrekcję Lasów Państwowych. Za swoją działalność i postawę został odznaczony wszelkimi odznaczeniami łowieckimi ze złomem włącznie. Zdaniem obwinionego orzeczenie innej kary niż wykluczenie spełni swoją rolę w zakresie prewencji ogólnej jak i indywidualnej.

Główny Sąd Łowiecki po rozparzeniu odwołania zmienił zaskarżone orzeczenie w ten sposób, że w miejsce orzeczonej wobec obwinionego kary wykluczenia z Polskiego Związku Łowieckiego orzekł karę zawieszenia w prawach członka Polskiego Związku Łowieckiego na okres 3 lat. Kosztami postępowania odwoławczego obciąża Polski Związek Łowiecki.

Z końcem roku mężczyzna na pięć lat pożegnał się z kolegami myśliwymi i swoją flintą. Czy w Waszej ocenie wyrok ten jest sprawiedliwy i stanowi zadośćuczynienie i może być przestrogą dla innych czarnych owiec?

źródło:lwowecki.info

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *