Droga 366: koniec drogowej przepychanki. Asfalt leży, a KIO przyznaje rację Starostwu
Dla mieszkańców i turystów przemieszczających się pod Karkonoszami ostatnie miesiące były prawdziwą próbą nerwów. Rozkopana jezdnia, ruch wahadłowy i widmo zimy z dziurami w ziemi spędzały sen z powiek samorządowcom. Po miesiącach niepewności, kończy się odyseja związana z remontem 700-metrowego odcinka drogi 366. Batalia toczyła się nie tylko na placu budowy, ale i Krajowej Izbie Odwoławczej, gdzie Powiat Karkonoski odniósł zwycięstwo.
Jeszcze kilka tygodni temu odcinek drogi między Marczycami a Podgórzynem, kluczowy dla układu komunikacyjnego subregionu, stał się symbolem inwestycyjnego pata po tym, jak poprzedni wykonawca – firma Urbit – opuścił plac budowy, zostawiając po sobie głębokie wykopy i rozgoryczenie kierowców. Po ogłoszeniu nowego przetargu, na plac budowy wjechały koparki nowego wykonawcy, który kończy układać warstwę ścieralną asfaltu, a widmo paraliżu komunikacyjnego w sezonie zimowym zostało zażegnane.
Ekspresowe tempo ratunkowe
Decyzja o zmianie wykonawcy była ryzykowna, ale konieczna. Czasu było niewiele – nadchodząca zima mogła utrudnić kładzenie mas bitumicznych, co skazałoby kierowców na kolejne miesiące utrudnień. Nowa umowa została zawarta 21 października z firmą Artura Dobrowolskiego. Od tego momentu na placu budowy widać było pełną mobilizację.
„Jak obiecywałem, przed zimą zniknie ruch wahadłowy na wysokości Marczyc z naszej drogi powiatowej i drogi wojewódzkiej. Już widzimy: ostatnia warstwa asfaltu, warstwa ścieralna, została ułożona”, relacjonuje z wyraźną ulgą Starosta Karkonoski Krzysztof Wiśniewski. „Od samego początku mieliśmy bardzo, bardzo szybkie tempo, bo zależało nam, żeby jak najszybciej przystąpić do pracy, zamknąć te wykopy po firmie Urbit i zlikwidować ten problem komunikacyjny”, dodaje samorządowiec.
Rzeczywiście, harmonogram prac był napięty. Zaledwie sześć dni po podpisaniu umowy ciężki sprzęt wjechał na teren inwestycji. Wykonawca musiał nie tylko położyć nową nawierzchnię, ale przede wszystkim naprawić to, co zostało rozgrzebane.
Walka z czasem i technologią
Artur Dobrowolski, wykonawca robót przyznaje, że wejście na budowę pod koniec października to duże wyzwanie logistyczne i technologiczne. Kluczowe było odpowiednie przygotowanie podłoża.
„Pierwsze co zaczęliśmy to korytowanie drogi, którą przygotowaliśmy do wbudowania stabilizacji. Później przez okres niecałych dwóch tygodni trwała pielęgnacja, bo stabilizacja musiała dojść do swoich parametrów”, tłumaczy Dobrowolski. Dopiero po tym etapie można było przystąpić do układania kolejnych warstw podbudowy, a wreszcie warstw bitumicznych.
Dziś, na kilka dni przed ostatecznym terminem wyznaczonym na 28 listopada, prace są na finiszu. Wykonawca deklaruje chęć oddania drogi do pełnego użytkowania jeszcze w bieżącym tygodniu, co pozwoli przywrócić płynność ruchu tak pożądaną przez mieszkańców dojeżdżających do pracy oraz turystów.
Urbit et orbit
Równie ważne, co postępy na budowie, są rozstrzygnięcia prawne, które zapadły w ostatnich dniach. Spór z poprzednim wykonawcą, firmą Urbit, przeniósł się bowiem na szczebel krajowy. Powiat Karkonoski, po rozwiązaniu umowy z winy wykonawcy, zablokował firmie możliwość startu w kolejnym przetargu na dokończenie tych samych prac. Urbit uznał to działanie za bezprawne i złożył odwołanie.
W miniony piątek ogłoszony jednak został werdykt, który w całości potwierdza rację samorządowców.
„Krajowa Izba Odwoławcza w swoim rozstrzygnięciu, postanowieniu przyznała rację w 100 procentach Powiatowi Karkonoskiemu”, nie kryje zadowolenia Starosta Wiśniewski. KIO odrzuciła wszystkie argumenty firmy Urbit, uznając, że zamawiający miał pełne prawo wykluczyć nierzetelnego wykonawcę. To precedensowe i ważne rozstrzygnięcie. „To jest dobra wiadomość, to jest ważne postępowanie. Krajowa Izba Odwoławcza to najważniejsza, najwyższa instytucja, która ocenia prawidłowość zamówień publicznych w Polsce”, dodaje starosta.
Rozstrzygniecie ma kluczowe znaczenie nie tylko dla tej inwestycji. Wzmacnia samorządy w starciach z wykonawcami, którzy nie wywiązują się z umów, a mimo to próbują blokować procesy inwestycyjne poprzez procedury odwoławcze.
Co dalej z drogą 366?
Zakończenie prac na feralnym odcinku w Marczycach to dopiero początek większych zmian. Zaleczenie ran po poprzednim wykonawcy otwiera drogę do głównego celu Powiatu Karkonoskiego – kompleksowego remontu całej trasy. Po odbiorze technicznym obecnych robót, urzędnicy przystąpią do wyłonienia w przetargu wykonawcy na modernizację pozostałej, dziewiętnastokilometrowej części drogi 366.
Dla regionu, który żyje z turystyki, sprawna droga 366 to krwiobieg łączący najważniejsze atrakcje Karkonoszy. Listopadowy finał prac pokazuje, że nawet z beznadziejnej sytuacji – przy determinacji inwestora i rzetelności wykonawcy – można wyjść obronną ręką.



















