Poranna redakcyjna kawa
Po wielu miesiącach bicia piany Kongres USA zatwierdził pakiet pomocowy dla walczącej z Rosją Ukrainy w wysokości 60 mld dolarów. W sumie to powinienem się cieszyć, jednak, po pierwsze, te pieniądze Ukraina powinna otrzymać rok temu, a po drugie przypatrując się na co zostaną wydane przyznane środki, uśmiech z lekka gaśnie.
Suma wydaje się zawrotna, ale czy taka jest w okolicznościach wojny pełnoskalowej? Niekoniecznie, Amerykanie przez 20 lat wojny w Afganistanie wyrzucili w błoto 2 biliony dolarów, wydając 300 milionów dolarów dziennie, a jak to wygląda na przykładzie Kijowa ?
Według ministra finansów, Serhija Marchenko, wojna z Rosją kosztuje Ukrainę 120 000 000 dolarów dziennie, a powiedział, to w grudniu 2023 roku. Wrócę jednak do tych 60 mld dolarów. Kwota ta podzielona jest na wydatki celowe, o czym uprzejmie donosi The Wall Street Journal: „Najbardziej bezpośrednia pomoc dla ukraińskiego wojska wynosi około 14 miliardów dolarów, które pokryją koszty broni, szkoleń i innego wsparcia operacyjnego” Jak wiadomo szkolenia są ważne, mam nadzieję, że nawet jednego centa nie otrzyma osławiony „niezwykłym bohaterstwem batalion Monaco”
Ale przejdźmy do WSJ który podlicza dalej „Na szeroko zakrojony wysiłek wojenny Ukrainy przekazano ponad 30 miliardów dolarów. Część tych pieniędzy pomogłaby Stanom Zjednoczonym uzupełnić zapasy broni, aby zrekompensować to, co zostało wysłane na Ukrainę za pośrednictwem prezydenckiego organu ds. wypłat”
Część tych pieniędzy to może być 5 mld dolarów, ale również 25 mld. No i na końcu listy znajduje się 9,5 mld dolarów w formie umarzalnych pożyczek na wsparcie rządu Ukrainy, które mogłyby również zaspokoić potrzeby kraju w sektorze energetycznym i infrastrukturze.
Czyli, z jednej strony rząd amerykański spłaca sobie wyprawę kijowską pieniędzmi amerykańskiego podatnika, a z drugiej zamyka wojnę w obszarze Ukrainy, żeby broń boże, nie przyszło jej na myśl dokonywania ataków, na terytorium Rosji, bo jak wiemy Waszyngton potępia Ukraińców, gdy ci atakują rosyjskie rafinerie, lepiej niech walczą już w Ukrainie niż w Rosji, a 60 mld dolarów, to znowu niezbyt duży wydatek, by mieć święty spokój. Ta cała pomoc Ukrainie, to jedna wielka kpina, polityka dziadowania i ubijania interesów, także zachodu z Rosją.