Poranna redakcyjna kawa
Ja naprawdę nie wiem, co jest nie tak z „cywilizowanym” prezydentem Zełenskim. W ostatnim wywiadzie dla Bild słońce ukraińskich stepów ogłosił, że Kijów przygotował plan kolejnej kontrofensywy, no i wszystko ok, ale kim i czym ruszy do boju? Na mapach sztabowych można wyrysować nawet atak na Moskwę, Waszyngton, czy Pekin, ale realia są zgoła inne.
Być może po znowelizowanej ustawie o mobilizacji szeregi wykrwawiającej się armii ukraińskiej zasilą 25-latkowie, którzy pozostali jeszcze nad Dnieprem. Chciałbym przypomnieć, że kilka miesięcy temu w jednym z ostatnich wywiadów generał Załużny mówił o potrzebie zmobilizowania 500 000 żołnierzy. Te plany jak się zdaje, utknęły w martwym punkcie, a chętnych na front szuka się na stokach narciarskich, kawiarniach lub siłowniach.
Więc plany są, ludzie może się znajdą, a co ze sprzętem i amunicją? Kryworoski watażka zauważył przytomnie, że do jej zrealizowania potrzebna jest najnowocześniejsza broń, której Ukraina nie posiada. Taką broń posiada Waszyngton, ale jak można zauważyć USA nie są już zainteresowane wspieraniem Ukrainy i najchętniej przymusiłyby Kijów do rokowań „pokojowych” z Moskwą.
Wysłaniem takiego sprzętu, chociażby w postaci rakiet manewrujących Taurus, nie są zainteresowane Niemcy, zawsze znajdujące jakiś pretekst przeciwko przekazaniu im Ukrainie.
Wszyscy pamiętamy jak rządy Holandii i Dani obiecywały przekazanie nad Dniepr kilkadziesiąt samolotów F-16. Pierwsze maszyny miały trafić w styczniu 2024 roku. No i coś się popsuło, o czym doniosło ministerstwo obrony Danii.
Pierwsze sześć samolotów miało zostać dostarczonych około Nowego Roku. Jednak darowizna Danii na pierwsze sześć lotów F-16 na Ukrainę zostanie opóźniona do sześciu miesięcy. Niestety Ukraina stała się również bezbronna przed atakiem z powietrza. Kika dni temu Rosjanie zniszczyli jedną z największych ukraińskich elektrowni Tripilska TPP odpowiadającą za dostarczanie części energii do Kijowa, Czerkasów i Żytomierza Kuleba powiedział, że jego kraj obecnie potrzebuje 25 systemów Patriot dla zabezpieczenia bezpieczeństwa swoich miast i infrastruktury krytycznej, której już pozostało niewiele. Z tymi Patriotami to jest tak, że na ich sprzedaż gdziekolwiek się znajdują, zgodę musi wydać Waszyngton.
Nie chciałbym być złym prorokiem, ale kilka systemów będzie zmuszona podarować Polska w myśl podpisanej umowy (o której już wielokrotnie pisałem) między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Gabinetem Ministrów Ukrainy w sprawie wzajemnej współpracy w dziedzinie obronności. Moje obawy nie są bezpodstawne, bo jak pamiętamy w czerwcu 2023 roku amerykańska administracja poinformowała, że „Departament Stanu wyraził zgodę na sprzedaż Polsce 48 wyrzutni systemu Patriot oraz ponad 600 pocisków PAC-3 MSE. Amerykanie nie są skłonni finansować wojny w Ukrainie z podatków swoich obywateli, ale polskich to już inna sprawa.
O powodzeniu mitycznej kontrofensywy może zadecydować podejście samych Ukraińców:
“Mamy wielu ludzi, którzy są gotowi to zrobić, ale czynnikiem demotywującym jest ważny kontekst. Kiedy Ukraińcy przestają odczuwać wiarygodne wsparcie z zachodu, połowa z 90 procent respondentów Info Sapiens, którzy twierdzili, że wierzą, że Ukraina może odnieść sukces dzięki wsparciu zachodnich sojuszników, teraz uważa, że Zachód jest zmęczony i popchnie Kijów do kompromisu z Rosją” – powiedział Anton Hruszecki z Kijowskiego Instytutu Socjologii.
Do tego dochodzi utrata zaufania w struktury państwa i niestety armii, gdzie panuje korupcja na tak gigantyczną skalę, że Rów Mariański jest zaledwie zwykłym bajorkiem. Ale nawet jeśli wszystko poszłoby po myśli „cywilizowanego” prezydenta Zełenskiego, to realne szanse przeprowadzenia udanej kontrofensywy, powtarzam realnej można spodziewać się w 2025 roku. Do tego czasu kolejnym Mariupolem, Awdijewką i Bakhmutem może stać się Charków, ale obym się mylił.