Redakcyjna kawa #127

Poranna redakcyjna kawa

Zastanawiam się, kiedy Joe Biden odwiedzi Polskę. Pytanie zrodziło się we mnie po artykule, który ukazał się w żydowskim Time of Israel pod tytułem „Biden podobno miał dość Netanjahu i nazwał go „dupkiem” w związku z prowadzeniem wojny”.

Ostatnio po, jak się okazało, antysemickim wpisie z odwiedzinami w KL Auschwitz zjawił się Elon Musk. Co prawda, Joe Biden to zupełnie inny ciężar gatunkowy niż Afrykaner, rodem z Pretorii, jednak taki despekt może spowodować, że Air Force One zaczyna grzać silniki.

Podobno prezydent USA miał wyrazić taką opinię w prywatnej rozmowie z szefem Izraelskiego rządu po tym gdy dotarła do niego świadomość o „niezdolności przekonania Izraela do zmiany taktyki wojskowej w Gazie, oraz odrzuceniem przez Netanjahu porozumień, które amerykański prezydent uważa za zwycięstwo Izraela, takich jak normalizacja Arabii Saudyjskiej w zamian za ruch w kierunku państwa palestyńskiego, o czym donosie Time of Israel.

Być może Netanyahu oszczędzi wielogodzinnego lotu prezydentowi Bidenowi do Polski, tym bardziej że z nieznanych powodów w mediach może pojawić się kłamliwa informacja, o obecności Bidena seniora i Bidena juniora na liście Epsteina. Nie mnie to oceniać, być może coś więcej w tym temacie wie bogini Enyo.

Ostatnio cicho się zrobiło à propos Rowana Atkinsona, być może ma to związek z pewnym artykułem sprzed kilku miesięcy otóż „Jaś Fasola” na łamach Guardiana podzielił się wstrząsającymi spostrzeżeniami, że poczuł się oszukany przez ekologiczne twierdzenia na temat pojazdów elektrycznych. O tym jak wielkim jest szurem” również na łamach Guardiana przekonywał Simon Evans z Carbon Brief, ale tak to już jest jak się ma niewyparzoną gębę podważając autorytety.

No i na koniec mój „ulubiony” inteligent szpagatowy, mowa o merze Lwowa Andriju Sadowym, który, na antenie Polsat News przeprosił Polskich rolników za nazwanie ich prorosyjskimi prowokatorami „My do zboża mamy osobliwy stosunek. Pamiętamy czasy Wielkiego Głodu. Dlatego wysypanie zboża to rzecz straszna. Za pieniądze z tego zboża Ukraina kupuje broń, aby walczyć za wolność waszą i naszą. Putin jest szczęśliwy, gdy coś takiego się dzieje. Jestem przekonany, że rosyjskie specsłużby robią swoją robotę. Jeżeli kogoś obraziłem, to przepraszam.

Mówi, to człowiek oskarżony przez Państwowe Biuro Śledcze o korupcję, a mówimy tu o dziesiątkach milionów hrywien. Mówi to człowiek, który nie potrafił dopilnować by nie zostało rozkradzionych Około 10 000 taktycznych zestawów pierwszej pomocy IFAK o łącznej wartości 33,6 miliona hrywien zakupionych i wysłanych przez amerykańskich ochotników do sił zbrojnych zniknęło we Lwowie.

Dochodzenie przeprowadzone przez dziennikarzy NGL media wykazało, że kontener pomocy humanitarnej został wysłany ze Stanów Zjednoczonych na Ukrainę w październiku 2022 r. Pojemnik zawierał maski przeciwgazowe, śpiwory, mundury zimowe i buty, a także 9700 aptek wojskowych IFAK o łącznej wartości 1,1 miliona dolarów

Chciałbym dowiedzieć się, od Pana Sadowego, być może ma taką wiedzę, ile procent z zarobionych przez ukraińskie i międzynarodowe holdingi rolne trafi do kasy państwa, ile z nich zostanie rozkradzione, a ile w końcu trafi do armii ?

W jednym zgadzam się z merem Lwowa – tak Putin jest szczęśliwy, gdy coś takiego się dzieje, ja też jestem przekonany, że rosyjskie specsłużby robią swoją robotę i dopowiem za niego gdzie, otóż Panie Sadowy właśnie w Ukrainie.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *