Poranna redakcyjna kawa
Kilka godzin temu, chyba po ostrej balandze? Mer Lwowa Pan Andrij Sadovyi na swoich profilach społecznościowych wysmażył treści skierowane do Polaków krytykujące blokady polskich przewoźników, o to czym Pan Mer uraczył nas:
„Cały wasz gigantyczny wkład w zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie niweluje się przez grupę marginalistów, którzy blokują dostawy towarów humanitarnych dla kraju, który już drugi rok broni swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy”.
„Naszym polskim przyjaciołom należałoby powrócić się do rzeczywistości”
„Czy Polska ma odwagę, wolę polityczną i narzędzia obywatelskie, aby zakończyć tę haniebną blokadę Ukrainy? Cena jest za wysoka”.
Chciałbym przypomnieć Panu merowi, że blokady nie stosuje się dla ciężarówek wiozących pomoc humanitarną i wojskową. Przypomnę też, że póki co nie jesteśmy wasalem Ukrainy, i każdy ma prawo bronić swojego interesu, tym bardziej że nieszczęsną umowę Między Unią Europejską a Ukrainą w sprawie transportu drogowego towarów, ukraińscy przewoźnicy wykorzystali, do nieuczciwej konkurencji.
Chciałbym zaznaczyć, że również z podatków przewoźników, którzy teraz chronią swój biznes, opłacany jest pobyt ukraińskich uchodźców na terytorium Polski, do tej pory według różnych danych kwota ta wynosi około 5,5 miliardów złotych, wypadałoby do tego dodać ponad 13 miliardów euro w formie pomocy wojskowej.
Jak zauważyłem powyżej, jest to pomoc pochodząca z pieniędzy polskich podatników. Pan mer z pewnością nie zetknął się z powiedzeniem „Z próżnego, to i Salomon nie naleje”, bo w przeciwnym razie powstrzymałby się od swoich komentarzy. Żeby Polska mogła pomagać, polski przedsiębiorca i każdy Polak musi też zarabiać. Inaczej się nie da.
Co do słów: „Naszym polskim przyjaciołom należałoby powrócić się do rzeczywistości” wysmażonych na portalach społecznościowych mera Lwowa, to ja mam również pewną radę. Może co niektórzy Ukraińcy, zanim zaczną obrażać Polaków zaczęli szanować własny naród i przede wszystkim żołnierzy wykrwawiających się na froncie, bo Pan Mer w przypływie szczerości zapomniał dodać, że to nie Polacy okradają tych dzielnych ludzi walczących w okopach. Jak podała ukraińska służba celna: “Około jedna trzecia pomocy humanitarnej przeznaczonej dla sił zbrojnych nie dotarła do około 200 jednostek wojskowych, dla których była przeznaczona po odprawie celnej”.
Ponadto jak podaje Kyivpost: “Pracownicy departamentu podnieśli 320 protokołów dotyczących naruszeń przepisów celnych, w odniesieniu do towarów przeznaczonych do użytku humanitarnego”.
Żeby nie szukać daleko, przyjrzyjmy się obejściu Pana mera otóż: “Gubernator obwodu lwowskiego Maksym Kozytskyi ogłosił 27 lipca, że poprosił organy ścigania o zbadanie zniknięcia blisko miliona dolarów w przekazanych przez ochotników zaopatrzeniu wojskowym dla ukraińskich żołnierzy.
Wcześniej, 25 lipca, lwowska grupa śledcza poinformowała, że we Lwowie zniknęły taktyczne zestawy pierwszej pomocy o wartości 33,6 mln Hr. (910,000 USD), zakupione i wysłane przez amerykańskich ochotników dla ukraińskiego wojska” (Kyivindependent)
Inny przykład? Proszę bardzo, temat sprzeniewierzenia mienia państwowego, w tym gazu ziemnego w trwającym dochodzeniu zarzuca się, że wybitnemu posłowi do Werhownej Rady, że skorumpował urzędników dwóch elektrociepłowni w obwodzie lwowskim, co doprowadziło do sprzeniewierzenia gazu ziemnego. Nielegalna operacja przyniosła nielegalne zyski o wartości ponad 3,5 miliarda hrywien.
Jakoś nie słyszałem głosu krytyki ze strony Pana Mera, gdy pod Lwowem były prokurator Rostisław Ilnicki i była pracownica Państwowego Biura Śledczego Roksolana Moskwa wyprawili sobie ślub za jakieś milion dolarów, wtedy wielu urzędników skomentowało, bądź co bądź ten skandaliczne wydarzenie jako „kwestię sumienia obywatelskiego” inni skomentowali jako „taniec na grobach ukraińskich żołnierzy.
Panie Sadovyi, ja mógłbym tak ukraińską patologię wymieniać długo i namiętnie, sam lub we współpracy organizowałem pomoc humanitarną do Ukrainy, jako dziennikarz, który przez 1,5 roku pracował w Ukrainie, sporo widziałem i sporo słyszałem, szkoda tylko, że przez takich politycznych marginalistów jak Pan, burzy się do tej pory dobre relacje między naszymi krajami.
Aha, a ktoś mi powie skąd we Lwowie wzięło się powiedzenie Andryi 15% ?