Redakcyjna kawa #86

Poranna redakcyjna kawa

British Museum od St. Albans oddalone jest o 36 km, żeby się dostać do powstałej w 1758 roku świątyni, w której prezentowane są dokonania ludzkości na przestrzeni tysięcy lat najlepiej dotrzeć samochodem do Cockfosters, tam przesiąść się w metro i rachu-ciachu po 30 minutach wysiąść na stacji Holborn i po kilku minutach spaceru ujrzeć jeden z największych na świecie przybytków paserstwa, jak niektórzy uważają i chyba nie bez przyczyny.

Na przestrzeni wieków dzięki hasającej po „dzikich krajach” brytyjskiej armii kolonialnej, przeróżnym fundatorom, archeologom, udało się zebrać 13 milionów eksponatów będących świadkami 2 milionów lat historii świata. Wymienienie nawet tych najbardziej znanych nie ma sensu, bo musiałbym robić to przez najbliższe dwie godziny.
Od jakiegoś czasu, kraje takie jak Benin, Turcja, Grecja starają się odzyskać artefakty, ale próżny ich trud, bo Brytyjczycy uważają, że co prawda za pomocą młotków, przecinaków, pił i dynamitu, ale jednak ratowali zabytki, żeby je ocalić przed dzikusami, które mogliby je zniszczyć w sposób nieodwracalny. Takim przykładem mogą być płaskorzeźby z ateńskiego Partenonu, które i z czasem zmieniły nazwę na marmury Elgina. Otóż szkocki dyplomata niejaki Thomas Bruce, hrabia Elgin i Kindcardine, bawiąc w Atenach w czasach, kiedy Grecja byłą pod kontrolą Imperium Osmańskiego, tak zaniepokoił się, że Turcy mogą zniszczyć i płaskorzeźby i Partenon, że postanowił je uratować.
Umyślni zatrudnieni przez hrabiego wzięli się ochoczo do pracy, w efekcie czego nie wiadomo czy mniejszych szkód nie wyrządziłyby wojska tureckie, ale za to, to co pozostało możemy oglądać w Londynie, a nie gdzieś tam w upalnych Atenach, jeszcze byśmy dostali udaru słonecznego, a tak co najwyżej katar.

Sprawa zwrotu jak uważają Grecy zrabowanych artefaktów, co jakiś czas odżywa. Na początku dogorywającego 2023 roku premier Wielkiej Brytania odwołał spotkanie ze swoim greckim odpowiednikiem, bo ten chciał poruszyć temat zwrotu greckich zbiorów. Szczególną odwagą na znak protestu działań Pana Rishiego Sunaka, wykazał się jeszcze wtedy książę Karol, założył bowiem krawat z flagami Grecji.

Tak czy owak, zapominając o sposobie pozyskiwania pamiątek historii świata, naprawdę warto wygospodarować sobie 5 godzin i odwiedzić British Museum, tym bardziej, że wejście jest za darmochę.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *