Poranna redakcyjna kawa
Nikt nie da Ci tyle, co Niemiec Ci obieca. Przekonała się o tym Ukraina, która wciąż czeka na obiecane prawie rok temu ponad 100 czołgów Leopard. Co prawda jakaś tam partia została dostarczona na Ukrainę, ale okazało się, że są zepsute, a jak wiadomo zepsuty czołg na wojnie, jest nikomu niepotrzebny. Ukraina nie doczekała się również od Niemiec pocisków manewrujących Taurus, tak samo jak myśliwców Eurofighter.
Ostatnio z niemiecką mitomanią zetknęli się Litwini. Rok temu kłamczuszek Olaf obiecał prezydentowi Nausedzie, że zwiększy w ramach kontyngentu NATO stacjonującą na Litwie jednostkę bundeswehry z 1500 do 4000 żołnierzy, którzy prężąc muskuły mieliby odstraszać wojska rosyjskie od niecnych zamiarów. Co jakiś czas czekających z utęsknieniem na niemieckich soldatów Litwinów, Berlin zapewniał, że ichnie wojsko jest już prawie gotowe, szyją mundury i pastują buty. Tak było w czerwcu tego roku, październiku i listopadzie i nagle Die Welt uprzejmie doniósł, że Litwini mogą uschnąć z tej tęsknoty, bo po pierwsze nie ma chętnych pośród niemieckich żołnierzy na wyjazd, brakuje odpowiedniej ilości sprzętu, no i co najważniejsze brakuje ojro.