Poranna redakcyjna kawa
Wczoraj wbrew swoim ostatnim zwyczajom mającym na celu odpocząć od komputera i nie bodźcowania się przed snem, odpaliłem w domu laptopa i obejrzałem mecz Polska vs Serbia w siatkówkę. W moim przypadku mówienie, że obejrzałem, to zwykłe nadużycie, bo śledzenie meczu przeze mnie polega na przeglądaniu wyników, od czasu do czasu oglądając na żywo przebieg meczu. Wychodząc na papierosa na balkon nasłuchiwałem reakcji rozchodzących się z zabobrzańskich mieszkań, te czynności powtarzałem wielokrotnie, aż do momentu kiedy nasi siatkarze mieli siedem piłek meczowych, choć jako kubuś fatalista i tak roztaczałem w swojej głowie czarne wizje, aż do ostatniej akcji Śliwki. W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wyszedłem na ostatni spacer z psem niczym gladiator.
Rano wstałem w doskonałym nastroju, a nawet z dumą z Polskich siatkarzy no i co by nie mówić z trenera Nikoli Grbicia. Przez moment nawet przeszło mi przez myśl, że mógłbym wspomóc na boisku w rzymskiej hali naszych siatkarzy w meczu ze Słowenią ale ostatnio plecy mnie bolą, kolana jak z waty, no i ta nadwaga i tak niesiony na skrzydłach euforii dojechałem do redakcji. Dzisiaj nie mam za dużo czasu na redakcyjną kawę, bo po 8 muszę wyjechać do Świeradowa Zdroju, więc zacznę się streszczać.
Ostatnio w radio usłyszałem opinie z pogranicza mojej ulubionej historii alternatywnej, co by było gdyby polskie wojska, a konkretnie mówiąc Armia Poznań w 1939 roku zamiast wikłać się w walkę z Niemcami w Puszczy Kampinowskiej uderzyła na Berlin? Słysząc ten wywód z ust historyka zadzwoniłem do mojego przyjaciela historyka wojskowości, który ten pomysł skomentował jako brednie nawet w sferze hipotetycznych domysłów. Być może niewiele osób wie, że II Wojny Światowej mogłoby nie być? Józef Piłsudski, którego nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem w 1933 roku po dojściu do władzy wybitnego przedstawiciela narodowego socjalizmu Adolfa Hitlera stwierdził, że następna wojna wybuchnie w przeciągu 6 lat i swoje źródło będzie miała, a jakże właśnie w Niemczech. Swoim pomysłem wojny prewencyjnej mającym na celu zduszenie w zarodku zapędów Hitlera, Piłsudski starał się zachęcić Francję i Anglię ale oba kraje pomysł Naczelnego Wodza zlały ciepłym moczem. Wtedy też Polska rozpoczęła grę z Niemcami mającą mówiąc w skrócie odwlec w czasie nieuchronność wojny. Co ciekawe Francja po pewnym czasie zaczęła namawiać Polskę do przystąpienia do tzw. paktu „Locarno Wschodniego”, według którego Polska miałaby stworzyć korytarz dla wojsk radzieckich mających chęć bicia Niemca, oczywiście Marszałek Piłsudski na to się nie zgodził, bo czyż można ufać dzikiemu ze wschodu? Na uratowanie Polski od wojennej pożogi był jeszcze cień szansy, ale po śmierci Piłsudskiego w 1935 roku polską polityką zajęły się miernoty jak np. Józef Beck i inni, którzy już w połowie września 1939 r. groźnie kiwali palcem w bucie na rumuńskiej ziemi. Polecam zająć się tematyką wojny prewencyjnej, o której wciąż niewiele wiadomo, chociażby dlatego, że zachowało się niewiele dokumentów na ten temat.