Poranna redakcyjna kawa
Dla zdrowia psychicznego i higieny snu nie oglądałem meczu Polska vs Albania za to oddałem się lekturze nowej książki. Rano sprawdziłem wynik, przegraliśmy 0:2, humor poprawili mi siatkarze, którzy wygrali 3:1 z Belgią.
Wczoraj z okazji wolnej niedzieli wybrałem się na wycieczkę do naszych południowych sąsiadów, cel wycieczki Zamek Trosky (polecam) w Czeskim Raju, ostatnio miałem przyjemność być tam 20 lat temu. Kolejnym punktem podróży był Jicin, miasto, które mojemu pokoleniu kojarzy się z przygodami Rumcajsa, Hanki i Cypiska, muszę dopowiedzieć młodszemu pokoleniu, że nie chodzi o Cypisa zadającego jakże ważne pytanie w swojej piosence „Gdzie jest biały węgorz”? Cypis to efekt pożycia małżeńskiego Rumcajsa i Hanki. Ale Jicin, to także ciemna historia relacji polsko-czeskich i to czasów nieodległych. 20 sierpnia 1968 roku wojska Układu Warszawskiego dokonały inwazji na Czechosłowację. 8 pułk czołgów wchodzący w skład Ludowego Wojska Polskiego został rozlokowany kilka kilometrów od Jicina. Służbę w jednostce pełnił szer. Stefan Dorna, który 7 września mocno napruty, ze swoim kompanem nie mniej nawalonym rozcieńczonym spirytusem Zygmuntem Zapasą, uzbrojeni w „kałachy” postanowili odwiedzić Jicin. Wszystko to działo się późnym wieczorem. Około 23:00 dotarli do Jicina, już w mieście dołączyło do nich 3 innych kompanów, według różnych relacji mających za zadanie sprowadzić Dornę i Zapasę do koszar. W pewnym momencie agresywny Dorna odbezpieczył broń i zaczął strzelać do cywili wracających z kina, raniąc kobietę i mężczyznę. Koledzy Dorna próbowali go obezwładnić, ale w wyniku szamotaniny zostało rannych dwóch jego kompanów, wspomniany wcześniej Zapasa i Kowalski. Dorna podszedł do rannych Czechów i zastrzelił mężczyznę strzałami w głowę, był nim Jaroslav Vesely, później, ranił kolejne dwie osoby – mężczyznę i kobietę, którą ostatecznie zabił, postrzelił także małżeństwo jadące samochodem. W końcu Dorna został obezwładniony przez polskich żołnierzy, zaalarmowanych o dramatycznych wydarzeniach w Jicinie, w których zginęły dwie osoby, a 7 zostało rannych. W połowie października 1968 roku Stefan Dorna został skazany na karę śmierci, rok później wyrok zamieniono na dożywocie, a w 1970 na 25 lat więzienia. Ostatecznie żołnierz opuścił przedterminowo więzienie w 1983 roku za wzorowe zachowanie.