Redakcyjna kawa #169

Poranna redakcyjna kawa

Jak wiemy w strefie Gazy, w wyniku celowego ataku izraelskiej armii zginął polski wolontariusz, a wraz z nim wolontariusze z Australii, Wielkiej Brytanii, USA i Kanady. Trudno znaleźć słowa na potępienia tego skurwysyństwa i reakcji Izraelczyków.

Niestety kurnikowy rząd wykazał się wyjątkowym dziadostwem drobiu o niespotykanej skali. Jedyne, na co było stać kurnikowych polityków to kilka niezrozumiałych bełkotliwych zdań. Oto jedne z nich:

“Przekazujemy najszczersze wyrazy współczucia rodzinie polskiego wolontariusza, który niósł pomoc dla palestyńskiej ludności w Strefie Gazy. Polska nie zgadza się na brak przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego i ochrony cywilów, w tym pracowników humanitarnych”.

Żadnego zdania potępiającego Izrael, nic kompletnie, zero.

Kilka godzin później minister spraw zagranicznych kraju zbudowanego na ch..ch, d…ch i kamieni kupie oświadczył:

„Osobiście poprosiłem ambasadora Izraela o pilne wyjaśnienia. Zapewnił mnie, że Polska wkrótce otrzyma wyniki badania tej tragedii”.

No więc pan minister poprosił stronę izraelską o wyjaśnienie, dlaczego IDF zamordował obywatela Polski – kuriozum, tym bardziej, że Netanjahu przyznał, że doszło do zabicia wolontariuszy:
– Niestety w ostatnim dniu doszło do tragicznego przypadku, w którym nasze siły nieumyślnie uderzyły w niewinnych ludzi w Strefie Gazy. To się dzieje w czasie wojny. Dokładnie się temu przyglądamy, jesteśmy w kontakcie z rządami (zabitych obcokrajowców) i zrobimy wszystko, aby to się nie powtórzyło
Po komunikacie Netanjahu również marszałkowi kurnika przez gardło nie przecisnął się wyraz Izrael, choć był równie bliski, jak w przypadku wgniecenia Putina w ziemię.

“To nie są właściwe słowa. Użyłbym innych w podobnej – nie daj Boże – sytuacji. To bardzo niefortunne wyrażenie. Stała się rzecz straszna, która nie powinna mieć miejsca”. No więc użyłby, ale nie użył.

Sprawa jest wstrząsająca, bo Izrael dokładnie wiedział, kto jedzie i co wiezie, o czym mówi szef World Central Kitchen Jose Andres: Zespół „Frankcom” koordynował swoje ruchy z Izraelskimi Siłami Obronnymi i podróżował w strefie “ zdekonfliktowanej ” w samochodach pancernych oznaczonych logo organizacji charytatywnych.

Co rząd, to patologia i tak od dziesięcioleci.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *