Poranna redakcyjna kawa
Musiało minąć 40 lat, upłynąć wiele wody w Bobrze, żebym spotkał się z moim idolem z lat młodości – Krzysztofem „Jarym” Jaryczewskim, wokalistą zespołu Oddział Zamknięty. Doprawdy trzeba było być wybitnie jajogłowym, żeby w ów czasach nie znać tego zespołu, niemal całe pokolenie bez względu na to czy lubili „oddział” czy nie, śpiewało „Andzię” często myśląc, że tekst jest o takiej fajnej dziewczynie Andzia albo „Ten wasz świat”, „Party”, antykomunistyczny song „Twój Każdy krok” czy też „Obudź się”. Jeśli chodzi o tę piosenkę, to nie mogłem wtedy uwierzyć, że może być jakiś kolega, który ma swoje mieszkanie, takie to były czasy.
Później przyszły inne muzyczne fascynacje. „Jary” opuścił zespół, ale i on i pierwszy Oddział Zamknięty pozostał mi bliski.
Mamy jednak rok 2024, Szklarska Poręba, jest styczeń, wernisaż wystawy „Banksy – sztuka wyjęta spod prawa”, na którą przyjeżdża „Jary”.
Skłamałbym, że o jego obecności nie widziałem, wiedziałem i tak naprawdę, to przyjechałem tylko dla niego, bo wystawę widziałem parę dni wcześniej podczas jej przygotowania. Podszedłem, do niego przedstawiłem się i zapytałem, czy poświęci mi kilkanaście minut na przeprowadzenie wywiadu. Jak można się domyślić, zgodził się i tak w poniedziałek można go będzie wysłuchać w Zachodnia.tv