Lokalne debaty, takie jak ta w Janowicach Wielkich, udowadniają, że sytuacje kryzysowe wymagają od nas systemowych rozwiązań
Współczesna rzeczywistość pełna jest nieprzewidywalnych zdarzeń, które sprawiają, że poczucie bezpieczeństwa staje się towarem deficytowym. Musimy zmienić podejście i mentalne nastawienie, a potem indywidualne przygotowanie. To nas nie uspokoi, ale może dać poczucie pewności, że sobie poradzimy.
Pytanie czy jesteśmy gotowi? stało się tytułem debaty zorganizowanej przez Partnerstwo Janowickie. Brzmi dziś głośniej niż kiedykolwiek wcześniej. W dobie gwałtownych zmian klimatycznych, niestabilności geopolitycznej czy zagrożeń agresją, odpowiedź nie jest jednowymiarowa. Spotkanie w gminie Janowice Wielkie, gromadzące ekspertów, samorządowców i mieszkańców, stało się soczewką skupiającą problemy, z jakimi borykają się małe społeczności w całej Polsce. Wnioski z dyskusji są proste: bezpieczeństwo to gra zespołowa, w której administracja i obywatele muszą współdziałać.
Kluczowym aspektem poruszanym podczas spotkania było systemowe podejście do edukacji. Edyta Kulczyńska, Dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Starostwa Powiatowego w Jeleniej Górze słusznie zauważyła, że ustawa nakłada obowiązek szkolenia nie tylko urzędników, ale i mieszkańców powiatu. To właśnie podnoszenie odporności społeczeństwa staje się fundamentem nowoczesnej obrony cywilnej. Nie chodzi o budowanie atmosfery strachu czy paniki, lecz o chłodną kalkulację i wiedzę. Społeczeństwo, które wie, jak zareagować na wycie syren, jak zabezpieczyć dom przed wichurą czy jak się spakować przed ewakuacją, przestaje być biernym biorcą pomocy, a staje się aktywnym partnerem dla służb ratunkowych.
W tym kontekście niezwykle budujące są obserwacje samorządowców. Świadomość obywateli w zakresie bezpieczeństwa ewidentnie wzrasta. Ludzie sami szukają informacji, oglądają instruktaże w internecie i coraz liczniej przychodzą na spotkania takie jak to w Janowicach. To dowód na to, że mit państwa, które załatwi wszystko za nas, powoli upada. Zaczynamy rozumieć, że w pierwszych, często decydujących godzinach zagrożenia, jesteśmy zdani na siebie i swoje najbliższe otoczenie.
Jednak największym wrogiem gotowości wciąż pozostaje nasza psychika i mechanizm wyparcia. Jak trafnie zauważył Piotr Gołębski, Prezes zarządu OSP Janowice Wielkie:
„Przede wszystkim nie bagatelizować tych ostrzeżeń, bo każdy myśli, że to się nie wydarzy. U mnie się nie zdarzy. To zawsze dotyczy sąsiada albo kogoś z innej miejscowości”.
To złudne poczucie nietykalności jest najniebezpieczniejszą pułapką. Eksperci podkreślają, że każdy dom powinien być przygotowany na funkcjonowanie w autonomii przez co najmniej kilka dni. Zapas wody, żywności, alternatywne źródła światła czy ciepła – to nie survivalowe fanaberie, ale elementarz odpowiedzialnego obywatela. Takie przygotowanie odciąża profesjonalne zarządzanie kryzysowe, pozwalając służbom skupić się na ratowaniu życia i zdrowia tam, gdzie zagrożenie jest bezpośrednie, zamiast dostarczać prowiant osobom, które mogły zabezpieczyć się same.
Należy przy tym podkreślić istotną myśl wyrażoną przez organizatorów: celem takich inicjatyw nie jest wywoływanie lęku, lecz konstruktywny dialog. Otwarta rozmowa o zagrożeniach pełni funkcję terapeutyczną i edukacyjną, pozwalając mieszkańcom oswoić się z trudną tematyką w bezpiecznych warunkach. Tylko rzetelna wiedza przekazywana bez zbędnych emocji pozwala przekuć naturalny niepokój w konkretny plan działania, który w godzinie próby może uratować życie.
Debata w Janowicach Wielkich uwypukliła jeszcze jeden, być może najważniejszy wymiar bezpieczeństwa – solidaryzm społeczny. W sytuacjach ekstremalnych technologia bywa zawodna, a procedury mogą nie nadążać za dynamiką zdarzeń. Wtedy kluczowa staje się pomoc sąsiedzka. Zainteresowanie losem osoby starszej mieszkającej obok, podzielenie się zapasami czy wspólne zabezpieczenie mienia to odruchy, które budują prawdziwą siłę lokalnej wspólnoty.
Wartością dodaną takich inicjatyw, finansowanych m. in. z programu Moc małych społeczności, jest przełamywanie tabu. Mówienie o zagrożeniach je oswaja. Dzięki temu, gdy nadejdą realne sytuacje kryzysowe, zamiast paraliżującego strachu, pojawi się wyuczona reakcja i chęć działania. Gotowość to proces, który nigdy się nie kończy, ale każde takie spotkanie sprawia, że jako wspólnota stajemy się odrobinę bezpieczniejsi.



















