Kot, krówka, łąka, pszczółki, motyle i kwiatki… O wiele ładniejszy, kolorowy przystanek
Gierczyn — wieś w Górach Izerskich jeszcze niedawno miała obskurną, zaniedbaną wiatę przystankową. Mieszkańcy ją odnowili i dzięki ich społecznej pracy zyskała wesołe oblicze. Nie tylko zdobi wieś, ale cieszy feerią barw i lokalnym pejzażem.
Do akcji zainicjowanej przez sołtysa Marka Maksymowicza i Koło Gospodyń Wiejskich w Gierczynie, przyciągnęła do udziału kilkadziesiąt mieszkanek i mieszkańców. Wymalowali co tam komu w duszy zagrało, bo przecież w każdym drzemie artysta 🎨. Takie twórcze i pożyteczne spotkania zawsze są świetną okazją do integracji mieszkańców, ale zarazem są powodem do dumy ze swej miejscowości. Samodzielne odnowienie małej architektury albo urządzenie jakiegoś wspólnego miejsca pomaga także zachować je w dobrym stanie przez wiele lat.
Jak można usłyszeć w reportażu, także turyści doceniają prace Gierczynian. Bo któż nie lubi kiedy jest ładnie?
* * *
Gierczyn jest jedną z najstarszych wsi u stóp Gór Izerskich. Założona najprawdopodobniej, jak większość w dobie cywilizowania tego zakątka Europy, przez niemieckich kolonistów, ma charakterystyczny układ łańcuchowy wsi leśno-łanowej, ciągnącej się przez niemal 3 kilometry wzdłuż potoku Czarnotka. Przez kilkaset lat słynął z wydobycia rud cyny i kobaltu, a w latach świetności mieścił nawet urząd górniczy, nadany w 1578 przez cesarza Rudolfa II. Górnictwo decydowało o charakterze wisi przez kilka stuleci. Jego symbolicznym wyrazem jest stojąca na skwerze, tuż przy kolorowej wiacie przystankowej, stoi symboliczna koleba — górniczy wózek. Kiedy w 2013 r. wytyczono w izerskich lasach ścieżki dydaktyczno-turystycznej Śladami dawnego górnictwa kruszców łącząca Krobicę z Gierczynem. Prezentuje dawne wydobycie kasyterytu — rudy, z które wytapiano cynę. Niezwykle pożądany metal nie tylko na dworach, ale i pod strzechami. Ścieżka, niespełna 9-kilometrowa, zaczyna się lub kończy 😉 w Krobicy, gdzie zwiedzić można zabytkową, jedną ze starszych w Polsce Kopalnię Św. Jana. Kilkusetmetrowa podziemna trasa w XVI-wiecznej kopalni Sankt Johannes i wydrążonej w XVIII w. sztolni Sankt Leopold to gratka dla geologów, ciekawych jak wyglądało dawne górnictwo, ale też wszystkich, którzy lubią nietypowe atrakcje turystyczne.