Choć rynek globalny zalewają tanie, plastikowe zamienniki z Azji, to właśnie w polskiej Złotoryi funkcjonuje największa europejska fabryka bombek
Gdy w grudniowe wieczory w milionach domów zapalają się choinkowe lampki, rzadko zastanawiamy się nad drogą, jaką przebyły zdobiące drzewka ornamenty. W powszechnej świadomości dominuje przekonanie o wszechobecności chińskiej produkcji masowej. Tymczasem rzeczywistość rynkowa wygląda zgoła inaczej – Polska od lat pozostaje niekwestionowaną potęgą w dziedzinie produkcji szklanych ozdób choinkowych, a serce tego przemysłu bije na Dolnym Śląsku. W Złotoryi, zakład VITBIS od ponad siedmiu dekad udowadnia, że tradycyjne rzemiosło w połączeniu ze skalą przemysłową może stanowić wizytówkę kraju na arenie międzynarodowej.
Skala produkcji w złotoryjskim zakładzie jest imponująca. Wytworzenie około 22 milionów sztuk bombek rocznie stawia polskiego producenta na pozycji lidera na Starym Kontynencie. Co istotne, ilość ta nie przekłada się na automatyzację w pełnym tego słowa znaczeniu. Specyfika szklanej bombki – w odróżnieniu od jej plastikowych odpowiedników – wymaga bowiem czynnika ludzkiego na niemal każdym etapie powstawania. Jak wynika z informacji przekazywanych przez technologów produkcji, proces ten jest skomplikowaną symfonią temperatury i precyzji.
Wszystko zaczyna się w dmuchalni. To tam szklane rurki są rozgrzewane do temperatury około 700°C. W momencie, gdy materiał osiąga odpowiednią plastyczność, do gry wchodzą dmuchacze. To praca wymagająca nie tylko siły płuc, ale przede wszystkim wyczucia kształtu i symetrii. Nawet w tak dużej fabryce, każda kula, szpic czy figurka jest unikatem, noszącym ślad ręki rzemieślnika. Po uformowaniu szkło musi zostać posrebrzone od wewnątrz – to właśnie azotan srebra odpowiada za charakterystyczny, głęboki blask, który później przebija przez warstwy lakieru.
Kolejnym etapem jest dekorowanie,. Dekoratornia przypomina pracownię artystyczną o przemysłowej wydajności. Wbrew pozorom, trendy w branży ozdób świątecznych są równie dynamiczne, co w świecie mody odzieżowej. Jak wskazują przedstawiciele WITBIS, w bieżącym sezonie dominują dwie główne linie estetyczne. Pierwsza to kolekcja velvetowa, opierająca się na szlachetnych, głębokich barwach bordowych i zielonych, często o matowym lub welurowym wykończeniu. Druga, nazwana stylem arlekinowym, to powrót do klasyki: bieli, czerwieni i zieleni, kojarzonych z tradycyjnym, nieco nostalgicznym obrazem świąt Bożego Narodzenia.

Z Dolnego Śląska w świat
Polskie bombki ze Złotoryi to także produkt o znaczeniu dyplomatycznym i wizerunkowym. Złotoryjskie wyroby od lat trafiają do Kancelarii Prezydenta RP, zdobiąc choinki w Pałacu Prezydenckim za kadencji czterech ostatnich głów państwa. Stanowią one również element suwenirów wręczanych zagranicznym dyplomatom, co podkreśla ich status jako dobra luksusowego i narodowego dziedzictwa.
Eksport stanowi kluczowy element strategii polskich producentów szkła ozdobnego. Większość produkcji z Dolnego Śląska nie zostaje w kraju, lecz wędruje na rynki zagraniczne – głównie do Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej, gdzie docenia się różnicę między szkłem dmuchanym a odlewem z tworzywa sztucznego. Warto zauważyć, że Polska, obok Niemiec (ojczyzny bombki, która narodziła się w XIX wieku w Lauscha), jest jednym z najważniejszych graczy w tym sektorze.
Współczesna fabryka bombek to jednak nie tylko zakład zamknięty dla osób postronnych. Wzorem winnic czy browarów, producenci otwierają się na turystykę przemysłową. Możliwość podglądania procesu od środka, a nawet wzięcia udziału w warsztatach, gdzie samodzielnie projektuje się i zdobi bombkę, staje się atrakcją przyciągającą tysiące odwiedzających. Tak się buduje więź emocjonalną z produktem – klient, który widział rozżarzone palniki i precyzję dekoratorów, rzadziej sięgnie później po tanią masówkę z marketu.
Fenomen polskiej branży bombkowej polega na udanym balansowaniu między tradycją a nowoczesnym biznesem. Choć jest to produkt na wskroś sezonowy, praca nad nim trwa cały rok, dając zatrudnienie setkom osób i podtrzymując ginące zawody dmuchaczy szkła i dekoratorów. Złotoryja, w swej historii mają epizod wydobycia złota, w XXI stuleciu może się tytułować europejską wytwórnią świątecznej magii, która co roku w grudniu błyszczy z choinek na całym świecie.

Najstarsze miasto w Polsce
A na koniec ciekawostka. Złotoryja, choć niewielu o tym wie, jest z prawnego punktu widzenia najstarszym miastem w Polsce. Bowiem tutejszej osadzie prawo miejskie na wzór Magdeburga nadał książę Henryk I Brodaty już w w roku 1211! Choć sam akt dokonał się na zamku w sąsiedniej Rokitnicy. Osadził tu niemieckich kolonistów. Jest to najstarsza udokumentowana lokacja na ziemiach polskich na prawie magdeburskim.



















