Poranna redakcyjna kawa
“Polska po raz drugi zdradziła Ukrainę” – Pod takim tytułem na ukraińskim portalu Dialog ukazał się artykuł oparty na tezie głównego ekonomisty International Institute of Finance Robina Brooksa. Zdaniem ekonomisty zdrada ma polegać na zwiększeniu eksportu do Białorusi i Rosji swoich produktów przez polskie firmy.
Temat podchwyciły ukraińskie pismaki wietrząc polski spisek mający na celu mordowanie Ukraińców. To prawda, że firmy funkcjonujące w Polsce utrzymują kontakty handlowe z Białorusią, ale wskazywanie na Polskę jako zło, jest grubo przesadzone, o czym jajogłowy ekonomista o nazwisku Brooks powinien wiedzieć.
Po pierwsze w kraju z dykty funkcjonuje wiele zagranicznych, w tym rosyjskich i białoruskich firm niepodlegających sankcjom, które wymyślili starsi i mądrzejsi. Dodatkowo, o czym informuje Buissnes Insider, po zmianie przepisów przez reżim Łukaszenki, firmy działające w Białorusi stały się ich zakładnikami „firmy, które kilka lat temu zainwestowały na Białorusi, wskazują, że po zmianie prawa nie mają możliwości sprzedaży aktywów. — Na Białorusi regularnie rozszerzana jest lista firm z europejskim kapitałem, które nie mogą ani sprzedać, ani przekazać swoich udziałów. Mogą działać, ale nic więcej nie można z tym zrobić.
Ani Pan Brooks, ani ukraińscy podżegacze z dialogu nawet nie zająknęli się w swoich dywagacjach, o tym, że zachód nie chce przekazać Ukrainie zabezpieczone w wyniku sankcji rosyjskie aktywa w wysokości 300 mld dolarów.
Swoją drogą ten sam International Institute of Finance słowami niejakiej Eliny Riabkovei zapewniał, że wprowadzane sankcje położą na łopatki gospodarkę Rosji, zapominając, że owe sankcje obejmują takie pierdy jak np. handel diamentami, a które nie obejmują płodów rolnych z Rosji i Białorusi.
Koleżanki i koledzy z Dialogu zapomnieli, chyba że Ukraina również wspiera rosyjską gospodarkę zakupując wrażą rosyjską ropę, zapomnieli też dodać, że armia amerykańska również nie gardzi tym surowcem (pisałem już, o tym) ale tak, to już jest, gdy stawia się kleksy na zamówienie.
Niestety ukraińscy geniusze pióra z Dialogu, w swoim artykule zapomnieli dodać, że również UK utrzymuje kontakty handlowe z Białorusią, o czym można dowiedzieć się na oficjalnej stronie rządu UK:
Całkowity handel towarami i usługami (eksport plus import) między Wielką Brytanią a Białorusią wyniósł £ 91 milionów w czterech kwartałach do końca pierwszego kwartału 2023 r., Co stanowi spadek o 63,3% lub £ 157 milionów w cenach bieżących od czterech kwartałów do końca pierwszego kwartału 2022 r. Z tego £ 91 milionów:
• Całkowity wywóz z Wielkiej Brytanii na Białoruś wyniósł £ 40 milionów w czterech kwartałach do końca pierwszego kwartału 2023 r. ( spadek o 63,6% lub £ 70 milionów cen bieżących, w porównaniu do czterech kwartałów do końca pierwszego kwartału 2022 r. );
• Całkowity przywóz do Wielkiej Brytanii z Białorusi wyniósł £ 51 milionów w czterech kwartałach do końca pierwszego kwartału 2023 r. ( spadek o 63,0% lub £ 87 milionów cen bieżących, w porównaniu do czterech kwartałów do końca pierwszego kwartału 2022 r.)
Białoruskimi pieniędzmi nie gardzą również Niemcy, około 70 niemieckich firm prowadzi obecnie biura na Białorusi, a nawet inwestują swój kapitał.
Ukraińscy koledzy i koleżanki parający się piórem, nie są chyży do podejmowania bardziej rodzimych tematów, może powinni przekazać opinii publicznej, jak to się dzieje, że ukraińskie zboże, zamiast trafiać do Afryki, wyładowywane jest w innych portach, o czym uprzejmie donosi Middleeasteye: Zamiast jednak kierować się na globalne południe, statki przewożące olej kukurydziany i słonecznikowy płyną do takich krajów jak Turcja, Wielka Brytania, Irlandia i Chiny. A tyle było wylewania łez, że bez Ukraińskiego zboża Afryka umrze z głodu.
Ani Pan jajogłowy Brooks, ani koledzy i koleżanki z Dialogu piszący, za garść srebrników nie zająknęli się, że ukraińskie rolnictwo (nie mówię, o holdingach) nie przetrwa kuracji przeczyszczającej polegającej na mobilizowaniu mężczyzn pracujących w branży rolnej, o czym informuje portal Bloomberg, cytując rodzimego rolnika Pastuszenkę: „Funkcjonariusze poborowi wchodzą do wsi, blokują wjazdy i wyjazdy i docierają do każdego, kto tam mieszka, trudno sobie wyobrazić, co będzie się działo z naszą firmą za pół roku”.
Inny rolnik w tym samym artykule dodaje: Pracownicy są potrzebni o każdej porze roku, przez cały rok” – powiedział Wołodymyr Łytwyn, rolnik z obwodu połtawskiego, któremu brakuje mechaników po tym, jak 13 jego ludzi zostało powołanych do wojska. Kończąc mój komentarz, pragnę zwrócić uwagę, że nie, kto inny jak „cywilizowany” prezydent Zełenski wbił w 2023 roku wielokrotnie wyciągniętą z kryworoskiej drewutni siekierę Polsce, ale tej informacji srebrniki nie obejmują.