Poranna redakcyjna kawa
Czy Polska nadal powinna wspierać Ukrainę? Pytanie to jest o tyle zasadne, że nasze relacje uległy pogorszeniu i jestem pewien, że za tym stoją i Niemcy i Rosja i USA. Silny związek Polski, Ukrainy i krajów bałtyckich zupełnie nie jest im na rękę. Wracając do pytania, oczywiście, że powinna wspierać, a nawet musi, bo do tego zobowiązuje nas polsko-ukraińska umowa w sprawie wzajemnej współpracy w dziedzinie obronności podpisana w 2016 roku, a opublikowana w Monitorze Polskim w 2019. Umowa zawiera 15 artykułów, w których zawarta jest także treść o nieodpłatnym przekazaniu uzbrojenia, produktów podwójnego zastosowania i wojskowego mienia, czy szkoleń wojskowych, treść umowy dostępna jest tu:
Innym powodem, żeby wspierać militarnie Ukrainę jest fakt, że im więcej Rosja poniesie strat w wojnie z tym krajem, tym później Moskwa zadba o dobro Polski jak zrobiła, to w 1939 roku zaniepokojona wewnętrznym bankructwem państwa polskiego.
Czy taki scenariusz jest możliwy? Oczywiście, że tak, tym bardziej, że jak pokazała wojna w Ukrainie, o tym kto zostanie zaatakowany, decydują „mądrzejsi” od nas, o czym poinformował goszczący w Polsce Sekretarz Obrony USA Lloyd Austin przebywających w naszym kraju amerykańskich żołnierzy: „Putin nie zatrzyma się, jeśli zajmie Ukrainę. Potem pójdzie na kraje bałtyckie, a następnie wy i wasi towarzysze broni znajdziecie się na linii frontu, walcząc z Putinem, którego powinniśmy byli — czy też Ukraina mogła — zatrzymać wcześniej”. Pan Austin wypowiedział, te słowa wracają z Kijowa, gdzie po raz kolejny amerykańska administracja zrobiła Ukraińcom budyń z mózgu, wypowiadając jakże okrągłe słowa: “Byłem zaszczycony, że spotkałem się dziś w Kijowie z prezydentem Zełenskim, aby potwierdzić niezachwiane wsparcie Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy. My, wraz z naszymi sojusznikami i partnerami, będziemy w dalszym ciągu wspierać pilne potrzeby Ukrainy na polu bitwy i długoterminowe wymagania obronne”.
Słowa Pana Sekretarza Obrony USA przekładając, na język ludzki znaczą tyle, co: „Good job frajerzy”. Pan Austin wykazał się wyjątkową bezczelnością mówiąc, do „amerykański chłopców” „walcząc z Putinem, którego powinniśmy byli — czy też Ukraina mogła — zatrzymać wcześniej”.
Drogi Panie Lloydzie, doskonale Pan wie, że gdybyście chcieli, to byście zrobili, a była ku temu szansa w pierwszym roku wojny, ale gotowaliście ukraińskich żołnierzy jak żabę dostarczając im tyle broni, żeby walczyli, ale nie wygrali.
O tym mówiłem i mówię przynajmniej od czerwca 2022 roku, ale wtedy większość ludzi, z którymi rozmawiałem, odwracając się kręciła kółka na swoich czołach. Dość dziwnie czyta się słowa Pana Austina, biorąc pod uwagę doniesienia medialne, nad przymuszeniem Ukrainy do zakończenia wojny z Rosją.
Jak podaje Rzeczpospolita za niemieckim Bildem już w marcu 2023 r. John Biden i Olaf Scholz w Waszyngtonie nakreślili plan takiego działania: „Plan Niemiec i Stanów Zjednoczonych ma przewidywać zaopatrzenie ukraińskiej armii w taką ilość i w takie rodzaje uzbrojenia, aby utrzymała obecną linię frontu, a nie była w stanie odbić terytoriów znajdujących się pod rosyjską okupacją. W ten sposób pisze “Bild” Zełenski sam powinien dojść do wniosku, że „kontynuowanie wojny na zablokowanym froncie nie ma sensu dla jego kraju”. Przypomnę tylko, że kilka tygodni później do Kijowa udali się amerykańscy urzędnicy w osobach Richarda Haassa i Charlesa Kupchana przekazują Ukraińcom, jak się sprawy mają. Oczywiście Pan Scholz zdementował te informację, co też nikogo nie powinno dziwić, ale na scenę niczym rycerz na białym koniu wkroczył poseł CDU (czyli kolega partyjny Pana Scholza) Roderich Kiesewetter zauważając, że coraz wyraźniej widać, że Kancelaria (w domyślę czytamy Scholz), nie wierzy w zwycięstwo Ukrainy i wcale go nie chce, sugerując także, że będzie nakłaniał Ukrainę w stronę negocjacji „Mińsk 3”.
To jest najgorszy scenariusz na pewno dla Ukrainy i z pewnością dla Polski i krajów bałtyckich, bo obecna wojna, jest wynikiem kruchego rozejmu podpisanego przez Ukrainę i Rosję 12 lutego 2015 roku zwanego porozumieniem „Mińsk 2”.
Zresztą zachód ma doświadczenie robienia w trąbę Ukrainę czego przykładem może być Memorandum Budapesztańskie z 1994 roku.
Kończąc, zastanawiam się, czy słowa, Pana Lloyda wypowiedziane do amerykańskich żołnierzy nie były skierowane do Polaków: „Słuchajcie poloki, Ukraińcy nie dali radę i jako nasz najważniejszy sojusznik we wschodniej flance NATO, będziecie się bić z ruskimi o nasze interesy i pamiętajcie nikt nie da wam więcej niż Wuj Sam wam obieca”.