Redakcyjna kawa #33

Poranna redakcyjna kawa

Od kilku dni okrywa mnie falbana jesiennej pani , niby człowiek chce, a się nie chce. Zaniepokojony tym obcym dla mnie stanem podpytałem znajomych czy zaobserwowali podobne zachowania u siebie. Okazało się, że mają podobnie. Na ich słowa poczułem się zdecydowanie lepiej i postanowiłem, że nie ma co wierzgać i nakryłem się jeszcze bardziej szczelnie, za parę dni pani jesień nabierze rumieńców i zrzuci z siebie to badziewie, by ubrać się w złoto, żółć i brązy i tchnie w człowieka zdrową energię, gorzej gdy zamieni się w jesieniszcze, wtedy Boże ratuj.

Dzisiaj jadąc do redakcji, brnąłem przez mgłę, która szczelnie otuliła Jelenią Górę, jadąc pomyślałem nawet, czy to nie sprawka bogini Nefele, by ukryć w niej rzeczywistość.

Żyjemy jednak w XXI wieku i korzystamy z Internetu, a w nim opada nie tylko mgła, ale i ręce, otóż Maja Smrekar, zwana dla niepoznaki artystką, w Linzu otrzymała prestiżową nagrodę „Golden Nica” na festiwalu Ars Electronica. Jak rozumiem Maja Smrekar, zwana dalej artystką, swoimi dokonaniami uszlachetniła sztukę tym, że karmiła własną piersią szczeniaka, jednak ten środek wyrazu okazał się dla Mai Smrekar, zwanej dalej artystką, niewystarczający i chyba niezrozumiały dla gawiedzi, więc postanowiła dostarczyć nam ogień oświecenia. Do naszych zatęchłych domów w bardziej wyrafinowany sposób zapładniając swoją komórkę jajową, komórką pochodzącą od zwierzęcia. Niestety nie znam efektu tego aktu poświęcenia się dla uwrażliwienia nas na sztukę. Ciekaw jestem jak na dokonania Mai Smrekar, zwanej dalej artystką, odnosi się bogini Atena, stawiam dolary przeciw orzechom, że kazała ukryć sowę, by nie padła łupem Mai Smrekar, zwanej dalej artystką.

Inaczej życie płynie w takim Meksyku, w jednym z miast w stanie Chiapas ludzie wylegli ze swoich domów, by radośnie powitać… Nie, nie… Nie Maję Smrekar, zwanej dalej artystką, ale uzbrojone po zęby oddziały kartelu Sinaloa, które mają wyzwolić mieszkańców od kartelu CJNG (Cártel de Jalisco Nueva Generacjo).

O wiele więcej powodów do radości mieli za to w kanadyjskim parlamencie. Czegoż tam nie było ? Oklaski na stojąco i łzy wzruszenia, ale to wszystko nie było skierowane do Mai Smrekar, zwanej dalej artystką, ale do zalanego łzami dziadziusia, który dzielnie służył w SS Galicja, która niosąc kaganek wolności podczas II WŚ. zamordowała tysiące Polaków i Żydów. Cóż za wyjątkowe wydarzenie, Żyd „cywilizowany” prezydent Ukrainy, oklaskujący mordercę Żydów.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *