Redakcyjna kawa #25

Poranna redakcyjna kawa

Po raz kolejny przekonałem się, jak silne oddziaływanie na nasz kraj ma piłka nożna, jest to wręcz fenomenalne, jak 22 piłkarzy i trener potrafią sprawić, że jako społeczeństwo odklejamy się od rzeczywistości. W mediach wszelakich króluje F. Santos i C. Kulesza, którzy w medialny niebyt zepchnęli kampanię wyborczą, życie gospodarcze i polityczne w Polsce i na świecie.

Podobny przypadek, choć dotyczył innego sportu, miał miejsce 84 lata temu w Wielkiej Brytanii. Podczas gdy Niemcy zaatakowały Polskę, a rząd brytyjski wypowiedział im wojnę, BBC zamiast informacji o wydarzeniach, które później pochłoną ponad 60 milionów osób, relacjonowało mecze Wimbledonu. Trochę otrzeźwienia z tej piłkarskiej libacji dał ostatni artykuł Edwarda Luttwaka amerykańskiego historyka wojskowości, analityka i byłego doradcy prezydenta USA Georga Busha starszego, otóż w Wall Street Journal wyraził opinię, że Polska nie jest modelowym sojusznikiem NATO, wytykając Polsce błędy, jakie robi podczas trwającej modernizacji naszej armii. W swoim artykule wykazuje, że przerzucenie do Polski dodatkowych 25 000 wojsk do obrony naszej granicy z Rosją nie ma żadnego sensu, sugerując, że wzorem Finlandii powinniśmy wprowadzić obowiązkową służbę wojskową z modelem krótkotrwałego i intensywnego szkolenia, po którym Polska mogłaby wystawić w razie zagrożenia kilkaset tysięcy żołnierzy. Po tych słowach wielu specjalistów oburzyło się wykrzykując, że przemyślenia E. Luttwaka są antypolskie, a USA traktuje Polaków jako mięso armatnie. Zamiast wywijania szabelką powinniśmy ze spokojem przyjąć tezę amerykańskiego analityka, ze spokojem i chłodną głową. Nasze chęci, potrzeby i pragnienia, nigdy nie będą spójne z interesami USA, bądźmy chociaż raz odrobinę cwańsi i mądrzejsi. Według mnie opinia Luttwaka jest ostrzeżeniem, że w przypadku wojny Polska będzie skazana na długotrwałą i samotną walkę w tym przypadku z Rosją, bo Amerykanie nie zaryzykują i nie wyślą swoich żołnierzy do pełnoskalowej wojny z Moskwą. Czyż nie jest to dobra i trzeźwa rada? W jednym z wywiadów sprzed wojny w Ukrainie Luttwak powiedział „Sojusz podejmuje zobowiązania, których nie jest w stanie wypełnić. Gdy zaś idzie o Ukrainę, od ośmiu lat Amerykanie pokazują, że nie zamierzają się tam na serio zaangażować. Gdy Ukraińcy sobie w pełni to uświadomią, wybiorą prezydenta, który będzie miał zrozumienie dla rosyjskich interesów. Moskwa niczego więcej nie chce”.

Niestety położenie geopolityczne Polski pokazuje, że powinniśmy sami zadbać o nasze bezpieczeństwo, bo na sojuszach raczej słabo wychodzimy, o czym przekonamy się zapewne w 2025 roku po wyborach w USA.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *