Śmierć Andrzeja Leppera

Śmierć Andrzeja Leppera — samobójstwo czy morderstwo?

Śmierć Andrzeja Leppera – samobójcza czy morderstwo? Wojciech Sumliński odsłania kulisy

Polską 5 sierpnia 2011 roku  wstrząsnęła wiadomość: lider Samoobrony nie żyje! Prokuratura nie pozostawiała o braku udziału osób trzecich. Jednak Wojciech Sumliński, dziennikarz śledczy i gość programu Świat, w którym żyjemy, od lat podważa te ustalenia. W rozmowie z Robertem Czepielewskim ujawnia szokujące kulisy śledztwa, wskazuje na niebezpieczne związki Leppera ze wschodem i sugeruje, że haki na polityków mogły być prawdziwym powodem tragedii.

Sprawa śmierci byłego wicepremiera do dziś budzi ogromne emocje i wątpliwości. Choć od tamtych wydarzeń minęła ponad dekada. Pytania o to, co naprawdę wydarzyło się w warszawskiej siedzibie partii, wciąż pozostają bez jednoznacznej odpowiedzi dla opinii publicznej. Wojciech Sumliński, autor głośnej książki na ten temat, stawia sprawę jasno: to nie było samobójstwo.

Tajemnicze samobójstwo polityka czy zbrodnia doskonała?

W programie Roberta Czepielewskiego Sumliński przywołuje historię swojej konfrontacji z Tomaszem Sekielskim. Dziennikarz, który początkowo sceptycznie podchodził do teorii o morderstwie, po własnym zweryfikowaniu faktów miał przyznać rację autorowi Niebezpiecznych związków….
„Andrzej Lepper został zamordowany. Napisali prawdę”, miał stwierdzić Sekielski w wywiadzie, co Sumliński przytacza jako dowód na to, że każdy, kto rzetelnie zapozna się z materiałami, dojdzie do tych samych wniosków.

Gość programu zwraca uwagę na niedawne słowa Jarosława Kaczyńskiego, który z mównicy sejmowej również zasugerował, że śmierć Andrzeja Leppera była zabójstwem. Sumliński zadaje jednak niewygodne pytanie: dlaczego prezes PiS milczał przez osiem lat swoich rządów?
„Nie sądzę, by dowiedział się o tym w ostatniej chwili. Myślę, że miał tę wiedzę od dawna”, komentuje dziennikarz, sugerując, że sprawa Leppera jest wykorzystywana do bieżących gier politycznych, a nie do poszukiwania sprawiedliwości.

Absurdy śledztwa i znikające dowody

Najmocniejszym punktem wywodu Sumlińskiego jest analiza błędów i zaniechań prokuratury. Dziennikarz punktuje nielogiczności w oficjalnej wersji wydarzeń. Wskazuje na ślady traseologiczne trzech niezidentyfikowanych osób na miejscu zdarzenia, które zostały zignorowane czy też kwestię rzekomego braku prądu, który miał uniemożliwić wejście do biura.
„Działało światło, działał telewizor, włączony był magnetowid (…) Dla prokuratury prądu nie było, bo nie były opłacone rachunki”, wylicza absurdy Sumliński.

Szczególnie uderzający jest opis samej sceny rzekomego samobójstwa. Według ustaleń śledczych Lepper miał powiesić się w łazience, używając krzesła, na którym jednak nie znaleziono żadnych odcisków palców – ani jego, ani nikogo innego.
„Czy człowiek w takiej sytuacji nie ma innych kłopotów niż wycieranie odcisków palców z krzesła, na którym przed chwilą stanął?” pyta z dozą kpiny gość programu.

Służby specjalne Ukrainy i gazowy przekręt stulecia

Wojciech Sumliński w rozmowie z Robertem Czepielewskim rysuje szerokie tło geopolityczne, w którym niebezpieczne związki Leppera odgrywają kluczową rolę. Mowa tu o kontaktach z przedstawicielami Gazpromu, wiedzy o „gazowym przekręcie stulecia” oraz relacjach z naszym wschodnim sąsiadem.

Według dziennikarza, służby specjalne Ukrainy (SBU) prowadziły na terenie Polski szeroko zakrojoną operację, polegającą na wykupowaniu luksusowych hoteli i pensjonatów, zwłaszcza na południu Polski (m.in. w Zakopanem). Miejsca te miały służyć do zbierania kompromitujących materiałów.
„Ukraińcy się wyspecjalizowali w podstawianiu pięknych kobiet politykom”, twierdzi Sumliński, dodając, że Lepper, będąc wicepremierem, wpadł w sidła takich szantażów.

To właśnie te haki na polityków – nagrania z luksusowych hoteli i agencji – miały być gwarantem milczenia lub posłuszeństwa wielu prominentnych postaci polskiej sceny politycznej. Sumliński sugeruje, że Lepper chciał się z tego układu wyrwać, co mogło przypieczętować jego los.

„Miernoty” i pogarda dla obywateli

Końcówka rozmowy to gorzka diagnoza polskiej klasy politycznej. Sumliński, opierając się na swoim 30-letnim doświadczeniu, nie szczędzi ostrych słów pod adresem rządzących, niezależnie od ich barw partyjnych.
„Co do zasady rządzą nami miernoty. Totalne miernoty”, mówi wprost.

Dziennikarz przytacza wstrząsającą anegdotę o polityku prawicy, który w prywatnej rozmowie nazwał zwykłych ludzi „motłochem”. To obrazuje, zdaniem gościa, jak dalece elity oderwały się od problemów społeczeństwa, traktując władzę jedynie jako narzędzie do realizacji własnych interesów i ukrywania ciemnych sprawek.

Czy Andrzej Lepper rzeczywiście dysponował wiedzą, która mogła zniszczyć kariery najważniejszych osób w państwie? Kto zacierał ślady w biurze Samoobrony? I dlaczego prokuratura tak szybko zamknęła sprawę, uznając ją za tajemnicze samobójstwo polityka?

Zobacz cały wywiad z Wojciechem Sumlińskim. ↓

 

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *