Poranna redakcyjna kawa
Od kilku dni rano w pobliżu mojego okna cudownie śpiewał kos, wręcz fenomenalnie. Nie przeszkadzało mi nawet to, że robił to tuż po 4 rano. Wczoraj skubaniec tak pięknie „gwizdał” że pomyślałem sobie „chłopie z takim głosem, to możesz mieć każdą laskę” i chyba się takowa znalazła, bo dzisiaj cisza jak makiem zasiał.
O przyczynach wojny w Ukrainie można mówić długo i namiętnie. Niestety główną winę za to co się obecnie dzieje, winę ponoszą ukraińscy politycy i duża grupa wojskowych najczęściej powiązani agenturalnymi niteczkami z obecnym FSB, a wcześniej KGB.
Wielu z nich, zamiast dbać, o interes państwa zwąchała się z klanami oligarchicznymi, a niektórzy nimi zostali. Do tego trzeba dodać ponad 30-letnie rozbrajanie armii ukraińskiej, bo długo żyli w przeświadczeniu, że ruski to mój brat. Zresztą pomimo wielu zniszczonych miast, domów, zabitych na linii frontu przez moskiewskich braci, to upiorne przeświadczenie szczególnie na wschodzi i południowym wschodzie, wciąż jest aktualna.
Ale poza wspomnianymi degeneratami ważną rolę w niszczeniu Ukrainy odegrały Francja, USA, Wielka Brytania i Niemcy.
Przenieśmy się w czasie do 9 grudnia 2019 roku do Paryża, a co będziemy sobie żałować? No więc w tym paryżewie spotkało się 4 przywódców: Putin, Merkel, Macron i Zełenski. Przez 4 godziny deliberowali zapewne o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy. Gadka chyba się nie kleiła, bo Putin poprosił o przerwę, po której Angela Dorothea Merkel z domu Kasner zaproponowała, by porozmawiać o kwestiach bezpieczeństwa i humanitarnych związanych z Krymem i Donbasem, czyli o rozminowaniu przejść, aby było bezpiecznie dla obu stron. Putin się zgadza, Zełenski się zgadza. Wszyscy wychodzą i podpisują wspólne oświadczenie, także w tych kwestiach.
O co chodzi? W pewnym sensie dokument miał ułatwić realizowanie Postanowień Mińskich, z drugiej strony trzeba mieć na uwadze, że w 2019 roku nadal trwały walki na wschodzie i południowym-wschodzie Ukrainy, według podpisanego w Paryżu dokumentu stworzono bezpieczne strefy, żeby Ukraińcy mogli bezpiecznie poruszać się pomiędzy Ukrainą a okupowanymi terenami. Idea piękna, prawda? Nie do końca, bo Ukraina rozminowała swoje tereny, a 3 lata później południe Ukrainy Rosjanie zajęli w trzy dni, sprytne prawda? Trzeba zadać sobie pytanie dlaczego podczas spotkania w Paryżu 9 grudnia to właśnie Angela Merkel podjęła temat rozminowania terenów, pewną odpowiedź na to pytanie odnalazł były szef kontrwywiadu Ukrainy Georgij Omelchenko, który dobrze zna byłą kanclerz, wskazując, że była agentką STASI i KGB.
“Znam Merkel od lipca 1973 r. kiedy byłem uczestnikiem 10 Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów w Berlinie. Mówiła doskonale po rosyjsku, odbyła staż w Leningradzie i politechnice w Doniecku. Studiowała także na Politechnice w Lipsku. Sama w wywiadzie powiedziała, że staż odbywał się u Władimira Putina w Dreźnie. I scharakteryzowała go jako wymagającego, surowego szefa. I powiedziała, że gdy do niego szła, to zawsze chciała przyciągnąć jego uwagę”.
Na tym rola Merkel się nie kończy, o czym znów wspomina Omelchenko:
„Byłem świadkiem jak rozstrzygnięto kwestię nieprzyznania Ukrainie członkostwa w NATO. Na szczycie NATO Merkel kategorycznie sprzeciwiła się przystąpieniu Ukrainy do NATO. Poparł ją Prezydent Francji. Tak się robi politykę, gdy ktoś jest oskarżony o kompromitację materiałów lub jest agentem KGB”.
Jak wynika z jego wypowiedzi, Kijów dysponuje takimi materiałami.
Patrząc na zagrywki krajów zachodnich, trudno odnieść się wrażeniu, że Ukraina jest tylko zabawką w rękach wielkich tego świata, zabawką, którą zepsuli. Czy podobnie potraktują Polskę, śmiem twierdzić, że absolutnie tak.