Poranna redakcyjna kawa
Zaprawdę powiadam wam – pomimo wydarzeń na Bliskim Wschodzie, niedziela była leniwa. No po prostu zgryzota, ale jest już poniedziałek, więc czym prędzej z dziką radością udałem się do pracy. Powiew optymizmu zakłócił mi bałagan na moim biurku. Przez pewien czas zastanawiałem się, czy wzorem minionych dni odłożyć jego sprzątanie do jutra. Na szybko określiłem ilości spalonych podczas robienia porządku kalorii, tak żmudnie gromadzonych od jakiegoś czasu. W końcu powiedziałem sobie, pal licho, sprzątam. No i posprzątałem, ale jakoś różnicy nie widzę. A propos różnicy i odróżniania.
W Wielkiej Brytanii pewna kobieta znalazła na chodniku jeża, który się nie poruszał. Zaniepokojona jego stanem zdrowia, postanowiła zadbać o malucha. Ostrożnie włożyła jeża do wyściełanego materiałami kartonu, a obok zwierzęcia zostawiła pojemnik z wodą i jedzeniem. Kobieta nad zwierzakiem czuwała całą noc i nadal niepokoił ją brak oznak życia biednego jeża – nie ruszał się, nie pił i nie jadł. Rano samarytanka udała się do weterynarza, powiedziała co i jak. Lekarz zniknął z pudełkiem i jeżem w gabinecie. Po chwili wyszedł z pudełkiem i jeżem informując, że wszystko jest ok, bo kobieta zamiast jeża znalazła i opiekowała się pomponem od czapki.
To pośmaliśmy się, a teraz czas na łzy rozpaczy i polskiej rzeczywistości. Jak informuje strona Legaartis.pl, w nocy z 8 na 9 marca w warszawskim Uniwersyteckim Centrum Klinicznym doszło do dramatycznego wydarzenia. Pacjentka, która przeszła operację serca, znalazła się w krytycznym stanie na oddziale intensywnej terapii kardiologicznej. Mimo desperackich próśb o pomoc, personel szpitala nie reagował. Zrozpaczona kobieta w końcu skontaktowała się z numerem alarmowym 112, lecz niestety nie udało się uratować jej życia.
W dalszej części artykułu Legaartis przytacza rzecznika szpitala „Szpital, rzecz jasna, zapewnia, że sprawę wyjaśni. Wyników postępowania wciąż jednak nie ma. Czy nieudzielenie szybkiej pomocy w nocy mogło przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia pacjentki, a w efekcie śmierci? Uniwersyteckie Centrum Kliniczne twierdzi oczywiście, że niekoniecznie. Rzecznik szpitala Barbara Mietkowska przekonuje, że wg wstępnych ustaleń śmierć kobiety była wynikiem choroby, a nie opóźnienia w udzieleniu pomocy”.
Na koniec taki kwiatek z niemieckiego uniformu, ichniejszy minister transportu Volker Wissing grozi wprowadzeniem zakazu prowadzenia pojazdów w weekendy, aby osiągnąć cele klimatyczne, jeśli koalicja rządząca nie przyjmie do lipca reformy ustawy o ochronie klimatu.
To tyle na dziś, zabieram się do pracy Howgh!