Poranna redakcyjna kawa
Czy czeka nas kolejna fala uchodźców z Ukrainy? Pytanie stawiam zasadnie, bo i w Charkowie, w Mikołajewie, jak również w Zaporożu mieszkańcy tych miast pozbywają się swych mieszkań i domów na skalę większą niż dotychczas.
Charkowianie opuszczają miasto i kierują się do Kijowa przed planowaną na maj ofensywą rosyjską. Według różnych źródeł Moskwa gotowa jest wystawić w kierunku charkowskim pomiędzy 100 a 300 000 żołnierzy. Co prawda gubernator obwodu charkowskiego Oleg Sinogubov uspokaja, że informacje o planowanym zajęciu przez Rosjan Charkowa są specjalnymi operacjami informacyjnymi i psychologicznymi mającymi na celu wywołanie paniki wśród mieszkańców miasta i odwrócenie uwagi sił zbrojnych Ukrainy.
Niestety podobne słowa dwa lata temu Ukraińcy usłyszeli z ust „cywilizowanego” prezydenta Zełenskiego, który kilka dni przed rosyjską agresją powiedział, żeby spali spokojnie i szykowali grille na maj. Trudno słucha się słów Sinogubova po zapewnieniach szefa ukraińskiej Armii Sirskiego, który twierdzi, że Charków szykuje się do odparcia Moskowian „jeśli wojska rosyjskie spróbują ponownie zdobyć Charków, miasto może stać się dla nich śmiertelną pułapką”.
Mówi to człowiek, za którym ciągnie się smród kotła w Debalcewie w 2014 roku. Jeśli chodzi o Zaporoże, to ofensywa rosyjska może nastąpić z kierunku Oriechova. Jeśli ofensywa Moskwy rzeczywiście pójdzie z tego kierunku, w rezultacie czego Rosjanie zajmą Zaporoże (gdzie notabene, są nadal prorosyjskie miłostki) to będzie skandal na niewyobrażalną skalę. Swego czasu byłem w tym mieście widmo (Oriechów) i rozmawiałem z ukraińskimi żołnierzami, którzy podkreślali, że było kilka okazji, do odparcia wojsk rosyjskich jednak za każdym razem słyszeli rozkaz pozostać na pozycjach, stan irytacji moich rozmówców trudno opisać.
Ale co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr jak mówi porzekadło. Kilka dni temu Dowódca sił lądowych sił zbrojnych Alexander Pavlyuk potwierdził informację, że możliwa jest nowa ofensywa rosyjskich najeźdźców na dużą skalę latem 2024 r. „Nie znamy planów Rosji do końca. Znamy tylko dane, że tworzą grupy. To ponad 100 000. Ale nie jest konieczne, aby była to ofensywa. Mogą uzupełnić swoje jednostki, które tracą zdolność bojową. Istnieje jednak taka możliwość, że na początku lata mogą mieć siłę do przeprowadzenia odpowiednich operacji ofensywnych w jednym z kierunków.
Czy uda się armii ukraińskiej zatrzymać rosyjską ofensywę? Jest to mało prawdopodobne, bo zachód swoimi niespełnionymi obietnicami dostarczania pomocy wojskowej, jakby nie mówić wspiera działania Rosji. Wymowne słowa Sirskiego, nie napawają optymizmem.
„Siły obronne wykonują zadania na rozległej linii frontu, dysponując niewielką ilością broni i amunicji lub nie mając jej wcale”.