Co oznacza Dzień Zmarłych?

Zbliża się Dzień Wszystkich Świętych. Święto to wiąże się z bogatą kulturą, historią i tradycjami. O tym rozmawialiśmy z Henrykiem Duminem, antropologiem kultury w Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze. Nasz rozmówca odniósł się również do święta Halloween, zaczerpniętego z kultury amerykańskiej.

 

Jakie jest historyczne i kulturowe znaczenie Święta Zmarłych?

H. D.: Obecność dusz jest postrzegana w każdej kulturze, począwszy od starożytności, bez względu na to czy są to zwyczaje rodzinne czy doroczne. Jednakże święto zmarłych o szczególnym znaczeniu istniało w naszej kulturze i można powiedzieć śmiało, że istnieje do dzisiaj. W XI wieku benedyktyni w jednym z opactw we Francji zaczęli obchodzić Dzień Zmarłych, a właściwie Dzień Wszystkich Świętych 1-go listopada, a Dzień Zaduszny, czyli dzień poświęcony duszom ludzi zmarłych – 2-go listopada i do dzisiaj to tak pozostało. Pamiętajmy, że nastąpiło to na skutek zarządzenia kościelnego, a nie pradawnego święta.  Pierwszy dzień jest Dniem Wszystkich Świętych, czyli wszystkich postaci, które zostały kanonizowane przez kościół, uznane za święte. My dzisiaj obchodzimy przede wszystkim 1-go listopada. Zanosimy kwiaty na groby, palimy świece, ale tak naprawdę dzień poświęcony duszom ludzi zmarłych to Dzień Zaduszny. Wówczas odbywają się nabożeństwa w kościele, w których wierni nie muszą uczestniczyć. Ksiądz ubrany jest w czarne szaty liturgiczne. W mszy uczestniczą zmarli według przekonania. Kiedyś opłacano nawet specjalnych płaczków w kulturze staropolskiej, którzy lamentowali przez określony czas za dusze osoby zmarłej.  Światło świec rozjaśnia ponoć krainę zaświatów duszom oczekującym na kolejne etapy wchodzenia na inne poziomy funkcjonowania i życia wiecznego. Natomiast Dzień Zaduszny to jest święto rodzinne. Wiadomo – na groby zjeżdżają się wszyscy bliscy osób zmarłych. I to jest właśnie ta integrująca rola i funkcja tradycji w kulturze, która jednoczy pokolenia i powoduje, że czujemy więź nawet z tymi generacjami, które już odeszły.

Jak wyglądał niegdyś rytuał dziadów?

W kulturze staropolskiej, szczególnie na wschodzie Polski (pogranicze Białorusi) bardzo popularnym swojego czasu był zwyczaj dziadów. Adam Mickiewicz stworzył z tego, na kanwie tych wierzeń, arcydzieło swojej poezji okresu romantycznego. To jest prastary zwyczaj. Ludzie byli przekonani o tym, że ciemność jest domeną dusz świata zmarłych. Oddawano im cześć, odprawiano rytuały dziadów. Palono im świece i śpiewano specjalne pieśni obrzędowe. Wiele elementów opisanych przez Mickiewicza trwa do dziś.  Zwyczaj odprawiania dziadów posiada korzenie przedchrześcijańskie i trwał zwykle aż do dnia wigilijnego, kiedy zaczynało się rodzić światło, czyli zaczęło przybywać dnia. 

Jak Święto Zmarłych wyglądało na terenie Dolnego Śląska?

H. D.: Na Dolnym Śląsku po 1945 r. nastąpiła wielka wymiana ludności. W miejsce deportowanej ludności niemieckiej przybyli ludzie ze wszystkich polskich przedwojennych regionów, do tego polscy reemigranci z Bośni, z Bukowiny. Obchody Święta Zmarłych nie różniły się od tych w innych regionach, które do dzisiaj funkcjonują. Zanosiło się kwiaty na grób, raczej sztuczne, zanurzone w wosku, by były odporne na zniszczenie. Paliło się świece, które miały grzać duszę zmarłych. Pamiętam dziadów proszalnych, którzy pod cmentarzem w Jeleniej Górze zasiadali całymi rzędami i którym należało podarować chociaż pieniążek. Oni zmawiali przez cały czas modlitwy za zmarłych. Nawet nie musieli wiedzieć z nazwiska za kogo je zmawiają, ale w intencji przyjmując jałmużnę, odmawiali pacierze przez wiele, wiele godzin. Niegdyś wręczało się, jeszcze w okresie przedwojennym i powojennym, takim osobom bułeczki posypane czarnuszką.

W jaki sposób przystrajamy groby?

H. D.: Strojenie grobów to nadawanie odświętnego wizerunku miejscom pochówków. Nie zawsze są to pomniki. Jednym z elementów są gałązki wiecznozielonych roślin, które symbolizują wieczne życie i przetrwają zimę. Potem doszły (szczególnie w okresie międzywojennym) sztuczne kwiaty zanurzone w wosku, które obecnie zostały wyparte przez sztuczne kwiaty – bukiety, wieńce.

Czy można dostrzec wpływy innych kultur w tradycjach związanych ze Świętem Zmarłych?

H. D.: W ostatnich latach bardzo popularnym jest wprowadzanie na grunt polski zwyczajów amerykańskich. Halloween to przykład takiego święta o rodowodzie bardziej środkowoamerykańskim. Stąd te inspiracje przeszły do masowej kultury w Stanach Zjednoczonych i wszystko co amerykańskie podoba się i smakuje w Europie. W kulturze meksykańskiej podczas Halloween najbardziej chyba rozwinięte są formy obchodzenia tego święta na wesoło. Odbywają się w sposób zupełnie różniący się od naszych europejskich standardów. Sporządza się słodycze w kształcie kościotrupów, czaszek, odprawia się uczty i biesiady na grobach zmarłych. To jest tutaj wspólne, bo w kulturze wschodniej Polski takie biesiady (może nie tak wesołe) ale też się odbywały. Polewano groby wódką, oddając cześć duszom zmarłych. Halloween przeszło do USA i do Europy. Widzimy, że ten zwyczaj ewoluuje ku takiemu dosyć bezrefleksyjnemu epatowaniu symbolami śmierci. W kulturze arabskiej noszenie koszulki z nadrukiem kościotrupa bywa karane. My natomiast w sposób bezrefleksyjny nadużywamy tego, co kojarzy się ze światem nadzmysłowym, którego troszeczkę boimy się, bo nie wiemy, co nas czeka po śmierci.

Nie obawia się Pan, że Halloween wyprze z naszej tradycji święto zmarłych?

H. D.: Nie, tego się nie obawiam. To jest raczej forma wesołej zabawy. Ma charakter ludyczny, a nie głęboko refleksyjny.  Nie wyprze to święta, podczas którego wspominamy swoich bliskich. Te różne śmieszne czaszki, dynie, nie są charakterystyczne dla naszej kultury. Jeżeli  będzie to trwało, to tylko jako forma wesołej zabawy.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *