Redakcyjna kawa #57

Poranna redakcyjna kawa

Z poezją Tarasa Szewczenki zetknąłem się podczas mojej pracy w ogarniętej wojną Ukrainie. To jego utwory pomogły zrozumieć mi złożoność natury tego kraju. „Rozkopana Mogiła” to wiersz, który pomimo upływu niemal równo 180 lat, bo został napisany przez tego wieszcza 9 października 1843 roku wciąż i wciąż jest niezwykle aktualny. Szewczenko w nim w niezwykle dramatyczny sposób krytykuje Bohdana Chmielnickiego za zawartą w 1654 roku umowę perejasławską, oddając w ten sposób Ukrainę w niewolę Rosji, która trwa do dnia dzisiejszego. O to ten wiersz w tłumaczeniu Czesława Jastrzębiec-Kozłowskiego:
Cichy świecie, kraju miły, Moja Ukraino! Za co giniesz, matko? Za co Zrobiono-ć ruiną? Czyżeś ty się nie modliła, Kiedy słońce wstaje? Czyś dziateczek nie uczyła, Czem dobre zwyczaje? — Oj, troskałam się, modliłam, Dzień i noc nie spałam, Nasze dawne obyczaje Dziateczkom wpajałam. Wyrastały dobre dzieci, Moje miłe kwiecie, Panowałam i ja kiedyś Na szerokim świecie. Panowałam… Oj, Bohdanie, Nierozumny synu! Popatrz teraz na swą macierz. Na swoją Ukrainę, Co, kołysząc cię, nuciła O swojej niedoli, Nucąc — łkała i tęskniła Do końca niewoli. Och, Bohdanie mój, Bohdanku! Gdybym to przeczuła, Udusiłabym cię w łonie, Cóż ty niesiesz Ukrainie W nędznym worku, bracie? Czy uwieńczoną „pomyślność” Świeżutkim ukazem? Idź — lecz Biedzie się pokłonić Pamiętaj tym razem!

Jak już wspomniałem, wiersz dotyczy zdrady Ukrainy przez Chmielnickiego na rzecz Rosji, ale gdyby Bohdanem nazwać establishment polityczny, oligarchów, utwór ten również nie traci na znaczeniu. Takich Bohdanów Ukraina miała szczególnie po 1991 roku wielu, z państwa, które mogło stać się potęgą ekonomiczną i gospodarczą stworzyli „bananową republikę” słabą i podzieloną, rozkradaną, przez klany oligarchów.

Parę dni temu, minister obrony Ukrainy w wywiadzie dla The Economist stwierdził, że popełnił błąd ufając natowskim sztabowcom i ich planom wybierając na kontrofensywę kierunek południowy. Generał Załużny w wywiadzie, podkreślił, że nie spodziewał się, że Moskwa poświęci (według danych ukraińskich) 150 000 żołnierzy do powstrzymania działań buńczucznie i na wyrost nazywanych przez Ukraińców kontrofensywą. Tłumaczenie ukraińskiego ministra obrony jest po prostu śmieszne i nie przystoi opowiadać takie dyrdymały tak doświadczonemu wojskowemu. Inna sprawa to fakt, że cele wojny ukraińsko-rosyjskiej już dawno stały się rozbieżne dla ukraińskich „sojuszników”.

Generał Załużny skonstatował, że Ukraina przechodzi w stan wojny pozycyjnej, domagając się od zachodu jeszcze bardziej nowoczesnej broni, myśl to ze wszech miar celna, pytanie jest jednak, kto przekaże taką broń krajowi kierowanemu przez niestabilnych emocjonalnie i intelektualnie polityków? Czemu wyraz dają kolejne kraje. „Cywilizowany” prezydent Zelenski wyrządził już wiele szkód sprawie ukraińskiej podczas swoich ostatnich wojaży po świecie, „słońce Ukraińskich stepów pomylił rządzenie krajem z symulowanym graniem na fortepianie fajfusem. Ostatnimi dokonaniami „cywilizowanego” prezydenta Zełenskiego, było zdymisjonowanie generała Reznikova, pod dętymi w jego stronę zarzutami korupcji w ukraińskim MON, korupcja oczywiście jest i to na gigantyczną skalę i znalezienie kwitów na przeciwnika, nie jest żadnym wyczynem. Kuriozum tej decyzji polega na tym, że chłopu zarzucono nieprawidłowości przy zakupie jaj oczywiście kurzęcych jak to mówił niezapomniany Kazimierz Pawlak. Teraz „słońce Ukraińskich stepów” zdymisjonował generała Wiktora Chorenkę, byłego już dowódcę Sił Operacji Specjalnych (SSO). Co ciekawe sam zainteresowany dowiedział się o tym z mediów, jego zdymisjonowaniem zaskoczony był jego bezpośredni przełożony generał Załużny.

Parę dni temu w przestrzeń publiczną została wypuszczona informacja, jakoby „cywilizowany” prezydent Zelenski” planował przeprowadzenie wyborów prezydenckich w marcu 2024 roku. Informacja ta spotkała się już nie ze zdziwieniem w społeczeństwie, ale z zażenowaniem. Kilka godzin później „cywilizowany” prezydent zdementował te pogłoski. Jednakoż coś musi być na rzeczy, bo w jednym z wywiadów o pomyśle przeprowadzenia wyborów „farbę puścił” Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Oleksij Honczarenko związany z byłym prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką: „Mam informację, że Władimir Zelenski postanowił przeprowadzić wybory prezydenckie w przyszłym roku. Zlecił on Urzędowi Prezydenta Ukrainy przygotowanie się do wyborów, które mają się odbyć 31 marca 2024 roku. Wydaje się, że jest to termin konstytucyjny – ostatnia niedziela marca. Zamierzają wyjaśnić tę decyzję społeczeństwu, ponieważ jest to wymóg zachodnich partnerów. W szczególności fakt, że jeśli te wybory nie zostaną przeprowadzone, Zelenski straci legitymację. Jeżeli jest prawdą, że „cywilizowany” prezydent Zełenski, ze swoimi doradcami Yermakiem, Tatarowem, dąży do wyborów, to powstaje pytanie, w jaki sposób chcą je zorganizować? W myśl konstytucji udział w nich mogą wziąć wojskowi, którzy otrzymują w tym celu czterogodzinny urlop. Jak i gdzie powstaną punkty wyborcze dla miliona żołnierzy? Przecież to jest wysyłanie ich na pewną śmierć pod rosyjskimi rakietami, co pokazał już przykład 128 Górskiej Brygady, kiedy to zostało zabitych nawet 28 żołnierzy tej jednostki zebranych w jedno miejsce w obwodzie zaporoskim, by świętować uroczystości święta wojsk rakietowych. W jaki sposób „cywilizowany” prezydent Zelenski chce zorganizować punkty wyborcze w ambasadach i konsulatach na całym świecie dla kilku milionów obywateli uchodźców z Ukrainy? No i najważniejsze pytanie, kto i jak będzie liczył głosy?

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *