Redakcyjna kawa #28

Poranna redakcyjna kawa

Uwielbiam oglądać i wsłuchiwać się w burzę. Sprawia mi to dziką radość, wtedy też, by zagęścić atmosferę, słucham II część 4 Koncertu fortepianowego Beethovena Andante con moto. Kiedyś grupa 2+1 zachęcała w swojej piosence, by pomalować swój świat na żółto i na niebiesko, gdzieś przeczytałem, że tekst do tego utworu w latach 70 Marek Dutkiewicz napisał po pobycie w Szwecji zachwycony tym krajem.

Dziś trudno szukać zachwytu nad Skandynawami, otóż szwedzka popołudniówka „Aftonbladet” opisała zdarzenie, jakie miało miejsce w jednej ze szkół. 11-letni Oskar został zgwałcony przez “kolegę” z klasy. Matka chłopca o gwałcie została poinformowana przez placówkę oświatową dzień później, informując ją, że doszło do napaści na jej syna, a trzy dni później dyrekcja zgłosiła na policję zawiadomienie o dokonaniu gwałtu. Policja w związku z tym, że gwałciciel ma mniej niż 15 lat skierowała sprawę do opieki społecznej. Kuriozum całej sprawy jest takie, że dyrekcja szkoły uważa, że ofiara gwałtu ma nadal uczyć się w tej samej klasie ze swoim oprawcą, a gdyby matka nie wyraziła na to zgody, opieka społeczna ostrzegła matkę (chyba zgodnie z żółto-niebieskim prawem?), że odbierze jej prawa rodzicielskie.

W innym żółto-niebieskim kraju, dzieją się nie mniej ciekawe rzeczy. Po tym jak Polska utrzymała embargo na tranzyt ukraińskich zbóż, prezydent Zełeński oświadczył, że jego kraj zainterweniuje w tej sprawie w cywilizowany sposób, świat wstrzymał oddech, bo co też „nasz przyjaciel” miał na myśli? Zapewne, żeby ludzie nie podusili się wstrzymując oddech, Ukraina zapowiedziała wstrzymanie importu polskich warzyw i owoców.

Dalej w swoich przemyśleniach idzie Witalij Portnikow, opiniotwórczy ukraiński dziennikarz, który utrzymanie embarga przez Polskę, Węgry i Słowację, przyrównuje, do aneksji Krymu przez Rosję, podpierając się tezą, że Rosja w tamtym czasie złamała Ukraińską Konstytucję, a trzy niesforne kraje EU złamały umowy i konstytucje Unii Europejskiej.
Pan Portnikow kursujący pomiędzy Lwowem a Kijowem, źle chyba znosi trudy podróży, bo zapomina, że Polska nie jest wasalem Ukrainy, mamy swój rząd, instytucje państwowe i swoje interesy, śmiechem napawa mnie myśl, gdy w Ukrainie mówi się o praworządności. Cała ta polityczna ukraińska menażeria, już chyba zapomniała, że bez polskiej pomocy Ukraina byłaby w czarnej dupie przez pierwszy rok wojny, już zapomnieli jak w pełnych wzruszenia scenach prezydent Zełeński obściskiwał się z polskimi politykami dziękując Polsce za wsparcie i obiecując gruszki na wierzbie, ostatecznie okazało się, że były to pocałunki Judasza.
Pan Portnikow i rząd Ukrainy zapominają, że gorzkie żale powinni wysyłać do Rosji i to rząd ukraiński powinien drogą dyplomatyczną lub militarną przywrócić możliwość transportu ukraińskiego zboża drogą morską, ale wygodniej było wybrać drogę konfrontującą nasze, jak się wydawało do niedawna dobre stosunki. W odpowiedzi na harce ukraińskich polityków Polska zapowiedziała, że z końcem 2023 roku minie uprzywilejowane traktowanie ukraińskich uchodźców, zaznaczając, że nadal będziemy wspierać Ukrainę w wojnie przeciwko Rosji.

Ukraina puka do drzwi Europy z mentalnością najgorszych przywar XVII wiecznego kozactwa, Ukraina już zaproponowała wyjście z impasu, opierając się na zasadzie wydawania pozwoleń, na eksport rodzimego zboża, z tym że to rząd ukraiński, a nie jakaś tam Unia Europejska lub państwa członkowskie będą decydować w sprawie pozwoleń. I co Panie Portnikow, chce Pan coś powiedzieć o praworządności i równouprawnieniu w handlu?

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Pocket
WhatsApp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *