Poranna redakcyjna kawa
Co za dzień? Ledwo się rozpoczął, a już mnie się nic nie chce. W drodze do pracy ratowałem się muzyką „zapuściłem” Konfrontacje Kaliber 44 – pomogło na chwilę. Stanąłem przy zaparzaczu do kawy, w czajniczku była wczorajsza w sam raz na kubek. Przeszło mi przez myśl, by ją podgrzać, żeby tak zrobić, determinowała mnie do tego ilość czynności, by przygotować świeżą kawę. Wyciągnąć filtr, wyrzucić go do kosza, pójść do kuchni, wylać to, co zostało, umyć czajniczek, nalać wodę, wrócić do redakcji, wlać ją, włożyć filtr, wsypać kawę, nacisnąć czerwony guziczek i czekać. Gapiąc się tępo z rękoma w kieszeni w urządzenie stwierdziłem jednak, że „nie będę pił wczorajszego dnia” i z nadludzkim wysiłkiem przygotowałem świeżą, pachnącą kawę.
24 sierpnia w Ukraińskich kinach pojawił się film Dovbush. Film opowiada o tym, jak dzielny i odważny rozbójnik rodem z Iwanofrankowska walczy z Polską szlachtą w imię wolności Ukrainy. Film w Polsce okrzyknięto antypolskim i nie ma się co dziwić, szczególnie w kontekście okazanej przez nas pomocy od pierwszych dni wojny.
Oczywiście nikt nie zabrania nagrywać filmów Ukraińcom, nawet o tak trudnych relacjach, ale publikowanie, go teraz, to łagodnie mówiąc kop w jaja. Film został nakręcony w 2018 roku i czekał sobie na „właściwy moment”, żeby oba narody za bardzo się nie zaprzyjaźniły.
Rozmawiałem ze znajomymi w Ukrainie, którzy rozpływali się w zachwytach, opowiadając, ile to prawdy jest zawartej w tym filmie. Tytułowy Dovbush to nie kto inny, jak Aleksy Dobosz, rzeczywiście istniała taka postać, narosło wokół niej wiele legend jak ta, że zabił samego diabła, natomiast legendą już nie jest, że z lubością rezał ze swoimi kompanami polskich szlachciców. Prawda jest też taka, że nasza szlachta nie była święta wobec swoich poddanych, których traktowała jak śmieci, ale kreowanie Dobosza na wyzwoliciela narodu ukraińskiego spod złej szlachty polskiej to gruba przesada, był po prostu zwykłym bandytą mordującym i gwałcącym, a liczyła się dla niego tylko kasa.
Ilość legend, które narosły wokół Dobosza jest naprawdę olbrzymia, jak już wspomniałem za to, że jako pachole zabił diabła, od anioła otrzymał niezwykłą moc, nie imały się go ani kule, ani pioruny, a nawet odporny był na cięcia szablą. Ponoć Bóg dał mu też moc panowania nad wszystkim. Ale czym jest moc boska w porównaniu z mściwością zazdrosnego huculskiego chłopa? Na dodatek zazdrosnego ? Był nim Stepan Dźwinka, którego żona baraszkowała z Doboszem, a gdy chłop dowiedział się, że rogi wyrastają mu już ponad korony drzew, zastrzelił legendarnego juhasa. Doprawdy nie wiem, co leży u podstaw takich zachowań. Podkopywania naszych relacji?
Film zawita do polskich kin w okolicach listopada(?) i można się spodziewać, że stworzy falę niechęci do Ukraińców ku zadowoleniu Kremla. Jeśli już tak bardzo ukraińscy filmowcy szukają bohaterów narodowych, to może niech nakręcą film o walczących ukraińskich żołnierzach, źle wyposażonych i głodujących na linii frontu, dobrze byłoby wspomnieć w nim o polskich wolontariuszach niosących im pomoc, gdy ich ukochane państwo zapomniało o nich, ale chyba nie mają tak twardych cojones? Może niech nakręcą film o hetmanie Chmielnickim, który poprzez ugodę perejasławska oddał naród na ponad 300 lat w ręce Rosji? Mogą też stworzyć film o eksterminacji 120 000 ofiar komunizmu zastrzelonych przez NKWD w latach 1934-1939 i zakopanych w lesie w Bykowni, dobrze jeśli wspomnieliby, że w tym samym lesie leżą szczątki ponad 3400 obywateli RP również zamordowanych przez NKWD. Na świetny scenariusz filmowy nadaje się np. łapówkarstwo w wojenkomatach, kupowanie bębenków do schronów, zamiast dronów dla armii. Albo może któryś z Polskich filmowców nakręci film o rzezi w Humaniu i koliszczynie, w wyniku której zostało zabitych od 100 000 do nawet 200 000 ludzi, a co jak się bawić, to się bawić!