Poranna redakcyjna kawa
Któż nie widział, choćby na fotografii rzeźby myśliciela stworzonej przez Rodina, naga postać dokonuje intelektualnego wysiłku, badając złożoność świata, a może po prostu walczy z otępiającym bólem głowy wywołanym przez kaca. Zagłębiając się w fotelu przyjąłem podobną pozę, choć nie ma w tym czynnika działania aldehydu octowego, ale rozkminiam zjawisko tęsknoty, bo za czym człowiek tęskni? Za inną osobą, za minionymi czasami, miejscami, które odwiedził, lub za zwierzętami, odpoczynkiem, a są tacy, którzy tęsknią, żeby urobić się pracą po łokcie (na serio znam takich) to są sprawy oczywiste, ale czy można zatęsknić za papierem toaletowym? Pytanie wydaje się i śmieszne i absurdalne jednak nie do końca.
Bo ostatnio Polska Agencja Prasowa podała informację, że wyjątkowi brukselscy myśliciele rozważają produkcję papieru ze słomy, a w dalszej perspektywie według hiszpańskiego portalu elEconomista UE planuje zakazać produkcji papieru do podcierania wiadomej części ciała po wiadomej czynności. No dobrze, ale co proponują w zamian ? Czyżby wysmarowane palcem na drzwiach 111 ? A nic z tych rzeczy, brukselscy geniusze przewidują zainstalowanie specjalnego urządzenia do mycia tego, w co pana majstra może każdy pocałować. No dobrze pozostaje pytanie czym wytrzeć namydloną i spływającą wodą część ciała, tej wiedzy tajemnej jeszcze nie posiadłem, ale licząc na inwencję intelektualną gryzipiórków z UE, to szykują niespodziankę, stawiam na wysokowydajne suszarki lub po prostu ręczniki papierowe, bo o nich mowy nie ma.
Wracając do papieru toaletowego produkowanego ze słomy pozostawionej na polach po żniwach, to geniusze innowacyjności twierdzą, że ten papier nad papierami niczym nie ustępuje temu papierowi używanemu obecnie, za to spadnie emisja dwutlenku węgla o 35%. Zastanawiam się, dlaczego UE walczy z gazem, który ma ogromny wpływ na rozwój roślin ? Ktoś powie, że mamy go za dużo, ale od kilku lat walka z dwutlenkiem osiągnęła takie rozmiary, że kto wie możemy spodziewać się jego wartości ujemnej ? Jakiś czas temu, blady strach padł na pasące się na łąkach, pastwiskach „mućki” bo klika klimatycznych autorytetów wskazała na nie palcem, wytrząsając się nad nimi, że są odpowiedzialne za produkcję gazów cieplarnianych większą niż np. transport. Pewien brytyjski mędrzec ze świata biologii i ekologii stwierdził nawet, że jeśli byśmy tak przestali jeść wołowinę, to nawet trzydziestokrotnie zwiększyłby się obszar pod uprawy. Pytanie pod co ? No, chyba że po papier toaletowy! Ale to nam nie grozi, bo ta cała polityka klimatyczna, to bzdura i bujda na resorach. Światem rządzi pieniądz i traderzy. Szkoda tylko, że papier pozyskiwany z drzew nie jest reglamentowany na spisywanie tych idiotyzmów przez Europejski Sojuz.